Do urn poszło 29 proc. mieszkańców. Wymagana frekwencja wynosiła 33 proc. Prezydenta nadal będzie wybierać parlament. Deputowani nie są jednak w stanie tego zrobić od półtora roku. Pełniący obowiązki prezydenta i przewodniczący parlamentu Mihai Ghimpu winą za niską frekwencję obarczył komunistów, którzy zbojkotowali plebiscyt.

– Okazało się, że społeczeństwo jest mniej aktywne, niż przypuszczaliśmy – ubolewał premier Vlad Filat. Stwierdził, że parlament zostanie rozwiązany.

Wyniki głosowania to wygrana komunistów Vladimira Voronina, którzy kierowali Mołdawią przez osiem lat, i przegrana rządzącego Sojuszu na rzecz Integracji Europejskiej, który nie jest w stanie przeforsować swojego kandydata na prezydenta w parlamencie.

„Referendum postawiło krzyżyk na ambitnych planach mołdawskich polityków, którzy chcieli objąć najwyższy urząd w państwie i już wystartowali z reklamą wyborczą” – pisał korespondent rosyjskiej agencji RIA Nowosti w Kiszyniowie.