W całej Francji odbyło się w sobotę ponad 230 manifestacji. „Sarkozy, idź na emeryturę!” i „Chcemy strajku generalnego” – skandowali demonstranci. Kolejny protest ma się odbyć we wtorek, w przeddzień głosowania w Senacie nad projektem ustawy emerytalnej, przyjętym we wrześniu przez izbę niższą parlamentu. Projekt zakłada podniesienie minimalnego wieku emerytalnego z obecnych 60 do 62 lat. Jeśli Senat go przyjmie, reforma wejdzie w życie. Związki zawodowe chcą za wszelką cenę temu zapobiec.
W niedzielę do protestu dołączyli kierowcy tirów, którzy zablokowali główne drogi w kraju. – Będziemy robili wszystko, by stworzyć rządowi jak największe problemy – mówił szef branży transportowej związku zawodowego CFDT Maxime Dumont. Inną bronią w rękach związków jest groźba zablokowania dostaw paliwa. Wczoraj trwał strajk w 10 z 12 rafinerii na terenie kraju. Wielu kierowców ustawiało się w długich kolejkach, by zatankować na zapas. Kilkaset stacji benzynowych zostało zamkniętych. Ceny paliwa wzrosły od wtorku nawet o 10 proc. Na szczęście dla pasażerów linii lotniczych rurociąg, który zaopatruje w paliwo dwa główne paryskie lotniska, znów zaczął wczoraj działać. Rząd zapewnił, że zapasów wystarczy do początku listopada.
Trwające nieprzerwanie strajki zakłócają też nadal ruch na kolei i w transporcie miejskim.
W czwartek była kandydatka na prezydenta Partii Socjalistycznej (PS) Segolene Royal wezwała licealistów do przyłączenia się do manifestacji, apelowała o „bezwzględną walkę”. Dzień później dziesiątki uczniów starły się z policją, m. in w Saint-Nazaire, i trafiły do aresztu. Rząd oskarżył socjalistów, że celowo zaostrzają protesty, żeby „zyskać kilka głosów w wyborach”. – To niepoważne zachowanie ze strony partii, która ma ambicje rządzenia krajem – powiedział prezydent Nicolas Sarkozy. Według niego protesty osłabły w porównaniu z manifestacjami z 7 września i 2 października, kiedy to na ulice wyszło od miliona do trzech milionów osób. Sarkozy nie zamierza ustąpić. – Będziemy dążyli do realizacji tej reformy z zimną krwią – zapowiedział. Dodał, że rząd pracuje już nad kolejnymi – wymiaru sprawiedliwości i podatków.
Związki zawodowe twierdzą jednak, że zapał protestujących nie maleje. Wręcz przeciwnie.