Swoje żądanie Bojko Borysow wyraził w liście do prezydenta kraju Georgi Pyrwanowa – donosi w środę dziennik „24 czasa”. Chodzi o zdymisjonowanie osób, których nazwiska znalazły się na liście agentów dawnych komunistycznych służb specjalnych. Na opublikowanej w połowie grudnia liście było 88 nazwisk, w tym 55 osób pracujących obecnie za granicą, m.in. w ambasadach w Londynie, Rzymie, Watykanie, Berlinie, Moskwie, Pekinie i Tokio.

Zdymisjonowanie ambasadorów wymaga zgody prezydenta, który jest przeciwny zbiorowemu odwoływaniu dyplomatów. Jego zdaniem każdą sprawę trzeba rozpatrzyć indywidualnie. Jednak, jak twierdzi bułgarska gazeta powołując się na źródła w MSZ, jeżeli Pyrwanow nie podpisze dekretów, szef dyplomacji wezwie ambasadorów na długie konsultacje do Sofii. Według „24 czasa” sprawa ta wywołała „zimną wojnę” między prezydentem i MSZ.

Ustawodawstwo bułgarskie nie zakazuje byłym agentom komunistycznej bezpieki pełnienia funkcji publicznych. Taki zakaz ma wprowadzić opracowany przez MSZ projekt nowelizacji ustawy o służbie dyplomatycznej. Ma on wpłynąć do parlamentu w styczniu.