„Ekscytujące wieści“ – napisał na Twitterze. „Moi przyjaciele w CAA (prestiżowa agencja reprezentująca artystów – red.) od siedmiu lat pytali mnie, kiedy mogą zacząć traktować poważnie propozycje ról dla mnie. Dzisiaj dałem im zielone światło“ – ogłosił w czwartek aktor i polityk.
63-letni Schwarzenegger w zeszłym miesiącu zakończył pracę na stanowisku gubernatora najludniejszego amerykańskiego stanu, które piastował przez dwie kadencje, a więc przez siedem lat. Media spekulowały wówczas, czy wybierze walkę o urzędy czy wróci na ekran. Schwarzenegger stwierdził jednak, że poza Białym Domem nie ma się już o co bić.
– Jedyny urząd polityczny, który mnie naprawdę interesuje, jest dla mnie nieosiągalny, ponieważ urodziłem się w Austrii i przez to nie mogę zostać amerykańskim prezydentem – tłumaczył w styczniu austriackiemu dziennikowi „Kronen Zeitung“.
Poza tym Schwarzenegger obliczył, że działalność polityczna kosztowała go 200 mln dolarów (ok. 580 mln złotych), wliczając w to stracone honoraria przy założeniu, że kręciłby jeden film rocznie. Lecz choć Hollywood cierpi obecnie na brak znanych „mięśniaków“, to raczej nie zobaczymy go w kolejnym wcieleniu Terminatora. Zapowiedział bowiem, że „ostra bijatyka i strzelaniny nie wchodzą już w grę“.
Słynny aktor i polityk chce też nadal publicznie przemawiać i oficjalnie wspierać swego następcę, demokratę Jerry’ego Browna, zwłaszcza w kwestiach ochrony środowiska.