Stany Zjednoczone, Chiny i Rosja nieustannie naciskają na Niemcy i Francję, by jak najszybciej powstał konkretny plan ratunkowy, który zostanie niezwłocznie wprowadzony w życie. „Jak najszybciej" oznacza, że mogłoby się to stać jeszcze podczas szczytu przywódców największych gospodarek w Cannes, czyli że efektów można byłoby oczekiwać nawet w piątkowym komunikacie końcowym.
Amerykanie nie ukrywają, że panicznie obawiają się rozlania kryzysu po świecie.
– Należymy do G20, więc musimy pokazać wszystkim szczegóły planu oraz to, w jaki sposób będzie on wprowadzony w życie – mówił prezydent USA Barack Obama.
Na razie jednak pewne jest tylko to, że Europa posiada pakiet pomocowy wart 440 mld euro, który ma być zwiększony do biliona euro. Środki te miałyby zostać przeznaczone między innymi na ubezpieczenie obligacji najbardziej zadłużonych krajów – takich jak Włochy czy Hiszpania.
Panuje jednak przekonanie, że Europa nie dość skutecznie walczy z kryzysem, a wszystko, co dzisiaj deklaruje, może się okazać niewystarczające. Tym bardziej że większość postanowień istnieje jedynie na papierze, a forsowany przez prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego pomysł nałożenia podatku na transakcje finansowe jest raczej skazany na niepowodzenie.