Nowy traktat podzieli Unię?

Wspólnota szykuje się do zmiany traktatu, która stworzy dwie grupy państw. Polska chce być w tej lepszej

Aktualizacja: 02.12.2011 01:29 Publikacja: 02.12.2011 01:21

Angela Merkel i Nicolas Sarkozy

Angela Merkel i Nicolas Sarkozy

Foto: AFP

– Postulujemy szybką zmianę traktatu. Mówiąc po ludzku, Polska, tak jak i inne kraje niebędące wewnątrz strefy euro, chce na  mocy zmian traktatowych uczestniczyć we wszystkich spotkaniach, na których będzie się zarządzać strefą euro – powiedział Donald Tusk o swoich oczekiwaniach dotyczących szczytu UE mającego się odbyć 8 i 9 grudnia w Brukseli. Premier wcześniej przeprowadził rozmowę telefoniczną z Angelą Merkel. Być może usłyszał od niej obietnicę, że forsowane przez Niemcy zmiany traktatowe nie spowodują marginalizacji naszego kraju.

Nowe Schengen

– W poniedziałek w Brukseli niemiecki minister finansów Wolf-gang Schaeuble zapewniał, że nowa formuła wzmocnionej współpracy będzie otwarta dla Polski. Wczoraj dziennik "Bild" podał zaś, że duet niemiecko-francuski nie zamierza ograniczać Europy pierwszej prędkości do krajów strefy euro czy nawet –  jak się spekuluje – węższego grona sześciorga jej uczestników o najwyższym ratingu AAA. Do współpracy mieliby zostać doproszeni inni – na przykład Polska czy Szwecja.

 

– To tylko doniesienie medialne, ale traktujemy je jako pozytywny sygnał – mówił w Brukseli minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz. Według niego preferowaną przez polski rząd opcją zmian traktatowych jest decyzja w gronie 27 państw modyfikująca funkcjonowanie całej Wspólnoty. W kwestii ewentualnej zawartości propozycji Polska nie ma obaw: forsowana strategia  stabilizacji i ograniczeń fiskalnych jest nam bliska.

Gdyby nie udało się uzyskać zgody wszystkich 27 państw na zmiany w traktacie lizbońskim, Polska mogłaby się zgodzić na  traktat międzyrządowy na wzór Schengen. – Taka wzmocniona współpraca musiałaby być otwarta dla wszystkich państw UE – powiedział minister Dow-gielewicz. Jak zauważył, w dyskusjach dotyczących Schengen  na sali  są wszyscy, również kraje, które do tej strefy nie należą. O tym mówił też premier Tusk w Warszawie, czyli o "obecności bez możliwości głosowania w  sprawach strefy euro przez państwa członkowskie niebędące w strefie euro, ale będące członkami UE". Premier określił tę zasadę mianem "participate not vote". Polska prezydencja ma w poniedziałek przedstawić w  Brukseli swoje pomysły na  prawne uregulowanie relacji między eurogrupą a resztą UE dotyczące np. zakresu dyskutowanych tematów w gronie ministrów strefy euro.

Jednym z celów takiej konstrukcji miałoby być odizolowanie Wielkiej Brytanii. Jest ona najsilniejszym zwolennikiem integracji wyłącznie w ramach strefy euro: nie chce oddawać Brukseli dodatkowo żadnej cząstki swojej suwerenności. Opowiada się też za formułą międzyrządową, bo jeśli nawet zmiany dotyczyłyby tylko strefy euro, ale zostały dokonane w traktacie, to wymagana byłaby zgoda Londynu. Premier David Cameron musiałby iść z unijnym projektem do Izby Gmin, czego woli uniknąć.

Za formułą międzyrządową opowiedział się też prezydent Francji. – Integracja będzie się dokonywać tą drogą, bo Europa musi dokonać strategicznych politycznych wyborów – powiedział Nicolas Sarkozy w przemówieniu programowym wygłoszonym w Tulonie. Chce w ten sposób przekonać Francuzów, że ich kraj, rezygnując z części suwerenności budżetowej, nie odda się w ręce ponadnarodowej instytucji. Sarkozy w poniedziałek spotka się w Paryżu z Angelą Merkel i razem będą przygotowywać propozycje na szczyt UE.

Sikorski mędrcem?

Słabością formuły wzmocnionej współpracy jest osłabienie roli KE i PE. Dlatego obie te instytucje opowiadają się za klasycznymi zmianami traktatowymi. – Można to zrobić demokratycznie i wspólnotowo – mówi "Rz" Andrew Duff, brytyjski eurodeputowany, który był jednym z trzech przedstawicieli PE w pracach nad traktatem. – Wiele państw członkowskich nie zgodzi się na rozwiązanie międzyrządowe. Rozmawiałem z premierem Montim, Włochy będą przeciwne. Polska na pewno też. Przecież minister Sikorski w Berlinie wyraźnie mówił o roli unijnych instytucji – przekonuje Duff.

Uważa, że powinien być zwołany konwent z przedstawicielami nie tylko PE, ale też parlamentów narodowych, oraz udziałem europejskich mędrców. Do  czerwca mógłby on przygotować projekt. – Widziałbym tam Jeana-Claude'a Tricheta (byłego szefa EBC – red.) i ministra Sikorskiego – powiedział Brytyjczyk.

Zmiany traktatowe są ceną, której Niemcy żądają za większą elastyczność w ratowaniu euro: czy to w formie emisji wspólnych euroobligacji, czy większej roli EBC. Kraje chcące większych gwarancji finansowych musiałyby oddać część swojej suwerenności fiskalnej, np. zgodzić się na weto Brukseli w sprawie budżetu narodowego, jeśli nie byłby on zgodny ze standardami UE. Propozycje przewidują też wprowadzenie do konstytucji lub innych ustaw tzw. hamulca długu publicznego, który zakazywałby zaciągania zobowiązań ponad pewien poziom (60 proc. PKB). To miałoby wzmocnić istniejące już unijne ograniczenia.

—eg

Tusk znał tezy Sikorskiego

Kierunek i zasadnicze tezy w wystąpieniu Radosława Sikorskiego były zaakcepto- wane przeze mnie i są wynikiem wielomiesięcznej pracy całego rządu i polskiej prezydencji – oznajmił premier Donald Tusk. W ten sposób przeciął kilkudniowe spekulacje na temat wystąpienia szefa MSZ na Forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej. Sikorski przedstawił w nim wizję scentralizowanej europejskiej federacji i zaapelował o obronę strefy euro do Niemiec. Szef rządu podkreślał wczoraj, że oficjalnym stanowiskiem rządu są uchwały Rady Ministrów, ale w dyplomacji czasem używa się narzędzi innych niż oficjalne stanowiska.

Jednak zanim Tusk zabrał głos, czołowi politycy PO nie mogli ustalić, jaki charakter miało wystąpienie Sikorskiego. Rzecznik rządu Paweł Graś w Polskim Radiu zapewniał, że choć było ono konsultowane z premierem, to nie jest oficjalnym stanowiskiem rządu. Z kolei Grzegorz Schetyna, szef Sejmowej

Komisji Spraw Zagranicznych, mówił: – Premier mówi ustami ministra spraw zagranicznych. To jest głos całego rządu.

To oczywiste.

—dok

– Postulujemy szybką zmianę traktatu. Mówiąc po ludzku, Polska, tak jak i inne kraje niebędące wewnątrz strefy euro, chce na  mocy zmian traktatowych uczestniczyć we wszystkich spotkaniach, na których będzie się zarządzać strefą euro – powiedział Donald Tusk o swoich oczekiwaniach dotyczących szczytu UE mającego się odbyć 8 i 9 grudnia w Brukseli. Premier wcześniej przeprowadził rozmowę telefoniczną z Angelą Merkel. Być może usłyszał od niej obietnicę, że forsowane przez Niemcy zmiany traktatowe nie spowodują marginalizacji naszego kraju.

Pozostało 91% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020