Titanic ery komputerów

Wszystko wskazuje na to, że winę za katastrofę „Costa Concordii” ponoszą aresztowany kapitan statku i oficerowie

Publikacja: 16.01.2012 01:15

Titanic ery komputerów

Foto: AFP

Piotr Kowalczuk z Rzymu

Z powodu ludzkiej głupoty i niefrasobliwości u wybrzeży wyspy Giglio oprócz co najmniej pięciu osób zatonęło tysiące ton luksusu i high-tech – wyrokują cytowani przez włoskie media eksperci, a prowadzący śledztwo w tej sprawie prokurator Francesco Verusio te opinie w sporym stopniu potwierdza.

Luksusowy wycieczkowiec z ponad 4 tys. osób na pokładzie w chwili zderzenia z granitową skałą znajdował się 300 metrów od wybrzeży wyspy zamiast regulaminowych 3 mil morskich. Jak się okazuje, regulamin był nagminnie łamany przez wielkie statki wycieczkowe, by pokazać pasażerom z bliska Giglio – luksusowy letni kurort u wybrzeży Toskanii.

Kapitan nie schodzi ostatni

Kapitanowie umawiali się z burmistrzem wyspy, który uprzedzał turystów, że czeka ich wielka atrakcja – pływający wieżowiec. Jednak dotychczas żaden nie zbliżył się tak bardzo jak kapitan Francesco Schettino.

Trudno pojąć, dlaczego to zrobił, ponieważ w zimie na wyspie mieszka zaledwie 300 osób i jest tak skąpo oświetlona, że po zmierzchu nie ma czego podziwiać. Co więcej, w chwili katastrofy wszyscy byli na kolacji. Kapitan jednego z wielkich statków wycieczkowych, które schodziły z kursu, by przepłynąć koło Giglio, powiedział włoskiej telewizji, że w lecie świetnie widać groźne skały nawet po zmierzchu, bo w miasteczku i porcie kwitnie życie towarzyskie, więc wszystko jest doskonale oświetlone. Pływanie tam po ciemku nazwał szaleństwem.

Schettino przed aresztowaniem tłumaczył przed kamerami włoskich telewizji, że „Costa Concordia" wpadła na skały, których nie było na mapach. Włoscy eksperci uważają, że dziś to możliwe jedynie u niezamieszkanych wybrzeży Afryki. Wszyscy wykluczają możliwość awarii sprzętu, bo „Costa Concordia" wyposażona jest w cztery radary, echosondę i GPS, więc dowodzący w każdym momencie wie, gdzie się dokładnie znajduje. Kapitana pogrąża również to, że opuścił statek w momencie, gdy na pokładzie było jeszcze co najmniej 250 pasażerów, w tym niepełnosprawni.

Niby superbezpieczne

Nieuchronnie padają porównania z katastrofą „Titanica" sprzed 100 lat. Zdaniem ekspertów obie tragedie łączy to samo przekonanie, że nowoczesne, wielkie statki są niezatapialne, ale kapitan Schettino spowodował nieszczęście, zbaczając z kursu. Edward Smith, który zatonął wraz z „Titanikiem", nie mógł przewidzieć zderzenia z górą lodową. Obaj kapitanowie zwlekali z rozpoczęciem akcji ratunkowej. Pasażerom „Costa Concordii", gdy na skutek zderzenia na chwilę zgasło światło, tłumaczono przez głośniki, że to tylko awaria systemu zasilania. Akcję ratunkową rozpoczęto 20 minut później.

Wszyscy uratowani pasażerowie skarżą się na potworny chaos podczas akcji ratunkowej. Załoga złożona głównie z Hindusów, Filipińczyków i Lankijczyków nie mogła się porozumieć ani między sobą, ani z większością pasażerów. Wielu świadków twierdzi, że marynarze i stewardzi byli zainteresowani przede wszystkim ratowaniem własnej skóry. Wielu wskakiwało do szalup, zamiast umieszczać w nich pasażerów. Niepełnosprawnymi na szczęście zajęli się współpasażerowie. W wielu przypadkach wobec bezradności załogi pasażerowie sami spuszczali szalupy na wodę. Wielu pasażerów twierdzi, że sytuacja chwilami wyglądała jak żywcem wyjęta z filmu „Titanic". Ci sami pasażerowie z ogromną sympatią mówią o mieszkańcach Giglio. Ci natychmiast ruszyli rozbitkom z pomocą. 300 giglian udzieliło gościny, ogrzało i nakarmiło kilka tysięcy rozbitków.

Eksperci podkreślają, że współczesne „pływające wieżowce" („Costa Concordia" ma 11 pokładów i jest ponad dwa razy wyższa od „Titanica") są superbezpieczne i wyposażone w sprzęt umożliwiający wyjście z niemal każdej opresji. Nic nie jest ich jednak w stanie uchronić przed ludzkim błędem ani granitowymi skałami. A kiedy dochodzi do nieszczęścia, trudno skoordynować ewakuację kilku tysięcy osób, zwłaszcza przez niewyszkoloną załogę. To ryzyko jest niejako wpisane w gigantyczne i stale rosnące rozmiary takich jednostek.

Piotr Kowalczuk z Rzymu

Z powodu ludzkiej głupoty i niefrasobliwości u wybrzeży wyspy Giglio oprócz co najmniej pięciu osób zatonęło tysiące ton luksusu i high-tech – wyrokują cytowani przez włoskie media eksperci, a prowadzący śledztwo w tej sprawie prokurator Francesco Verusio te opinie w sporym stopniu potwierdza.

Pozostało 92% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022