Rodzina i przyjaciele szefa Centrum Praw Człowieka Wiasna mieli nadzieję, że sąd apelacyjny złagodzi wyrok z 24 listopada zeszłego roku. Aby tak się stało, przeprowadzili zbiórkę pieniędzy, gromadząc i przelewając na konto sądu 757 526 717 rubli białoruskich (ok. 90 tys. dolarów).
Właśnie na taką kwotę oceniony został uszczerbek poniesiony przez państwo z powodu rzekomego przestępstwa popełnionego przez Alesia Bialackiego. Chodziło o niezapłacenie podatków od kwot przechowywanych przez obrońcę praw człowieka na kontach w Polsce i na Litwie. Dane bankowe Bialackiego udostępniły władzom Białorusi rządy w Warszawie i Wilnie.
W zbiórce pieniędzy dla Bialackiego wzięło udział 765 osób. Wśród nich wiele ofiar represji politycznych, którym Bialacki pomagał dzięki gromadzonym na zagranicznych kontach funduszom.
Bialackiemu nie pomogła też skierowana do sądu opinia ekspertów Białoruskiego Komitetu Helsińskiego. Dowodzili oni, że funduszy na kontach skazanego nie można uznać za podlegający opodatkowaniu dochód osobisty, gdyż istnieje kompletna dokumentacja, która potwierdza, że gromadzone środki były wydawane na działalność związaną z obroną praw człowieka na Białorusi.
Poza tym Wiasna musiała gromadzić pieniądze na kontach zagranicznych, bo od wielu lat dostaje odmowę rejestracji na Białorusi i nie może założyć tam legalnego konta bankowego.