Sarkozy stawia na populizm

Prezydent pragnie odebrać głosy prawicowej ekstremie. Trudne sprawy rozstrzygnie w referendach

Publikacja: 11.02.2012 00:02

Nicolas Sarkozy zaprezentował swoją wyborczą strategię, a 16 lutego ogłosi zamiar ubiegania się o re

Nicolas Sarkozy zaprezentował swoją wyborczą strategię, a 16 lutego ogłosi zamiar ubiegania się o reelekcję

Foto: AFP

Nicolas Sarkozy, który wciąż pozostaje w tyle za kandydatem socjalistów Francois Hollande'em, postanowił przyspieszyć start kampanii, przewidziany wcześniej na koniec lutego lub początek marca. Zamiar ubiegania się o reelekcję ma ogłosić 16 lutego, trzy dni później oficjalnie rozpocznie kampanię wielkim wiecem w Marsylii. Pierwszą turę wyborów prezydenckich we Francji zaplanowano na 22 kwietnia, drugą dwa tygodnie później.

Swoją wyborczą strategię prezydent ujawnia w wywiadzie dla weekendowego „Le Figaro Magazine". Stawia na „pracę, odpowiedzialność i rodzinę", wartości, które przemawiają także do konserwatywnych wyborców Frontu Narodowego. To, a także sprzeciw wobec małżeństw gejów i eutanazji oraz ograniczenie praw imigrantów czy bezrobotnych ma mu zapewnić głosy skrajnie prawicowego elektoratu. Sondaże dają Hollande'owi 29 – 30 proc. głosów w pierwszej turze, a Sarkozy'emu 24 – 25 proc. Na szefową FN Marine Le Pen zamierza głosować niemal co piąty wyborca.

Ryzykowna gra

– Desperacka strategia Sarkozy'ego polega na przejęciu głosów Frontu Narodowego Marine Le Pen – potwierdza w rozmowie z „Rz" francuski politolog Pierre Martin. – To, co proponuje w kwestii praw imigrantów, jest bardzo bliskie poglądom Frontu, który zawdzięcza wysokie poparcie właśnie twardemu stanowisku w sprawach imigracji.

Zdaniem naszego rozmówcy Sarkozy zdaje sobie sprawę, że tylko dzięki głosom skrajnej prawicy może wygrać pierwszą turę wyborów. – Doskonale wie, że drugie miejsce oznacza porażkę w drugiej turze. Natomiast przywódczyni Frontu nie ma żadnych szans na zmierzenie się z Sarkozym w drugiej turze. Jeśli w ogóle wystartuje, bo wciąż brakuje jej sporo podpisów szefów lokalnych samorządów, co jest warunkiem rejestracji – zauważa Pierre Martin.

Lewica już oskarża prezydenta, że „zapuścił się na tereny łowieckie Frontu Narodowego", a życzliwi ostrzegają, że uderzając w populistyczne tony, może stracić poparcie centrowego elektoratu. Nie brak głosów, że Sarkozy dużo ryzykuje, grzebiąc zawczasu Marine Le Pen.

Nowego wymiaru nabrała wypowiedź szefa MSW Claude'a Guéanta, który kilka dni temu wywołał burzę, oświadczając, że „nie wszystkie cywilizacje są sobie równe". Prezydent bez wahania stanął w jego obronie, oznajmiając, że słowa ministra zabrzmiały „rozsądnie".

Żeby jednak uchronić się przed etykietką ksenofoba, o budzące najwięcej kontrowersji sprawy prezydent zamierza pytać Francuzów w referendach. Gotów jest zasięgnąć ich opinii w tak delikatnych kwestiach, jak imigracja, azyl czy prawa cudzoziemców. Z kolei ponad głowami związkowców chce zreformować za pomocą referendum świadczenia dla bezrobotnych.

– Proponuję stworzyć nowy system, w którym nie będzie to pobierany biernie zasiłek, ale wynagrodzenie wypłacane przez urzędy zatrudnienia poszukującym pracy osobom za obowiązkowe szkolenie. Po przejściu tego szkolenia bezrobotny będzie musiał przyjąć pierwszą ofertę pracy w zawodzie, do którego został przyuczony – mówi Sarkozy w wywiadzie dla „Le Figaro".

Odgrzebana afera

Nie wiadomo, jaki wpływ na wynik wyborów będzie miała sprawa nielegalnego finansowania poprzedniej kampanii wyborczej prezydenta, która powróciła do mediów po decyzji prokuratury z Bordeaux. Eric Woerth, były minister pracy i skarbnik rządzącej Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP), podczas kampanii prezydenckiej Sarkozy'ego w 2007 roku został postawiony w stan oskarżenia za „handel wpływami". W środę zaufany człowiek prezydenta był przesłuchiwany przez trzech sędziów śledczych badających sprawę wyłudzania pieniędzy od 89-letniej miliarderki Liliane Bettencourt. Pytali go o nielegalne finansowanie UMP i kampanii prezydenta.

Rodzinny konflikt, który doprowadził do ubezwłasnowolnienia dotkniętej demencją starczą dziedziczki kosmetycznego imperium L'Oréal, doprowadził do ujawnienia serii afer, m.in. tej, która może utrudnić prezydentowi reelekcję. Claire Thibout, była księgowa sędziwej miliarderki, zeznała, że na początku 2007 roku pani Bettencourt poleciła wyjąć z konta 150 tys. euro, z czego 50 tys. zostało przekazanych Woerthowi na kampanię wyborczą Nicolasa Sarkozy'ego. Pieniądze miał mu wręczyć zaufany człowiek dziedziczki L'Oréalu, który rok później został odznaczony Legią Honorową.

— współp. p. jen.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019