W południowokoreańskim Internecie nasila się walka ideologiczna. W ubiegłym roku administratorzy portali usunęli na polecenie władz niemal 80 tys. komentarzy internautów, którzy wychwalali Koreę Północną. To 40 razy więcej niż w 2008 roku. Z tych samych przyczyn zablokowano również 187 kont na Twitterze.
Nie byłoby to możliwe bez wsparcia ze strony oddolnych grup internautów. Największa z nich, „Niebieskie Oczy", działa od dwóch lat i zrzesza już ponad 4 tys. członków, którzy po godzinach siadają przed komputerami i przeczesują sieć w poszukiwaniu komunistycznej propagandy. Takich organizacji jest więcej. Jedna z nich, założona rok temu przez 15-letniego ucznia, zrzesza już tysiąc osób, głównie nastolatków.
Uczniowie i studenci zgłaszają wszystkie przypadki propagowania komunizmu na policję. Dla najskuteczniejszych tropicieli Narodowa Służba Wywiadu wyznaczyła nagrody: drogie zegarki, które wśród patriotycznej młodzieży stały się już przedmiotem pożądania. W 2010 roku oddolne grupy doprowadziły do skazania 20 osób.
– Koreańczycy są bardzo patriotycznym narodem, jest wśród nich bardzo wielu nacjonalistów – mówi „Rz" John Swenson-Wright, brytyjski ekspert w sprawach Korei z instytutu Chatham House. – Aktywność obywatelska w Internecie to efekt zmiany pokoleniowej. Młodzi nie myślą już o zjednoczeniu kraju i albo nic nie wiedzą o Korei Północnej, albo traktują ją jak wroga.
W kraju obowiązuje ustawa o bezpieczeństwie narodowym, w myśl której za wychwalanie reżimu północnokoreańskiego można pójść do więzienia nawet na siedem lat. W 2001 roku lewicujący profesor Kang Jeong Ku spędził dwa miesiące w areszcie za to, że wpisał się do księgi pamiątkowej w miejscu urodzin Kim Ir Sena. – Koreańczycy z południa mogą rozmawiać o Północy, ale muszą być bardzo ostrożni – mówi „Rzeczpospolitej" Andrzej Bober, specjalista ds. Korei Północnej z Uniwersytetu Łódzkiego. – Studenci z Południa nie chcą oglądać filmów propagandowych z Północy nawet podczas wizyt w Polsce.