Korespondencja z Wilna
Stało się to w nocy z 16 na 17 czerwca. Na płycie, pod którą spoczywa serce marszałka, pomarańczową farbą namalowane zostały tzw. Słupy Giedymina. To historyczne godło Litwy, stosowane czasem obok Pogoni. Były znakiem rodowym wielkiego księcia Giedymina oraz jego potomków. Używano ich jako symbolu sprzeciwu wobec okupacji sowieckiej. Teraz posłużyły w zupełnie innym celu.
– To już nie pierwszy raz takie rzeczy tu się dzieją. Przed rokiem na cmentarnym murze nad samą płytą marszałka napisano obelgi pod jego adresem. Nawet nie chce się powtarzać, co tam było napisane. Ale wówczas to szybko zmyto i obeszło się bez policji – opowiada jeden z handlarzy pamiątkami pod tą najstarszą wileńską nekropolią.
Dochodzenie trwa
Tym razem jednak akt wandalizmu na Rossie stał się głośny. Jak powiedział „Rz" kierownik wydziału konsularnego Ambasady Polskiej w Wilnie radca-minister Stanisław Kargul, policję równolegle powiadomiła Ambasada RP oraz przewodnicząca Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą Alicja Klimaszewska. Zostali zaalarmowali przez wycieczkę, która w niedzielę rano zwiedzała cmentarz.
Farba została usunięta z płyty już w niedzielę. Przybyła na miejsce policja zabezpieczyła ślady i wszczęła dochodzenie. Jak powiedział zastępca komisarza policji okręgu wileńskiego Antoni Mikulski, sprawcom aktu wandalizmu grozi kara jednego roku więzienia. Takie same symbole namalowane czarną farbą pojawiły się tej nocy również na wileńskim kościele św. Jana Bosko w Leszczyniakach (Lazdynai).