Byłoby to sporym zaskoczeniem. Libia uchodzi za kraj konserwatywny, zwłaszcza w porównaniu z Tunezją, gdzie półtora roku temu rozpoczęły się arabskie rewolucje i obalono pierwszego długoletniego przywódcę. Libia była trzecim krajem regionu, w którym ze sceny politycznej zniknął dyktator. W wyborach parlamentarnych, które odbywały się prawie dziewięć miesięcy po zabiciu Muammara Kaddafiego, wzięło udział około 60 proc. uprawnionych. I to na razie jedyna oficjalna liczba podana przez komisję wyborczą.
Ważniejsza jest informacja, którą podał przywódca czołowego ugrupowania islamistycznego, Mohamed Sawan, szef Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (założonej przez Bractwo Muzułmańskie). Jak przyznał agencji AFP, w stolicy, Trypolisie, i największym mieście na wschodzie, Bengazi, solidną przewagę zdobyła koalicja partii liberalnych, którym przewodzi Mahmud Dżibril, szef władz tymczasowych powstałych po obaleniu Kaddafiego. W obu metropoliach mieszka prawie jedna trzecia Libijczyków, ich poglądy powinny w znacznym stopniu odzwierciedlać ogólne wyniki. Choć na południu, na które przypada 20 procent miejsc, oraz w trzeciej co do wielkości Misracie, znanej z najcięższych walk w czasie rewolucji, islamiści mieli sobie radzić dobrze. Nie wiadomo, jakie poglądy wykażą ostatecznie zwycięzcy z list indywidualnych. Partie między siebie rozdzielały tylko 80 z 200 mandatów. Wstępne oficjalne wyniki mają być znane dzisiaj.
Niespokojnie było w czasie wyborów w niektórych miejscowościach Cyrenajki, kolebki libijskiej rewolucji. Dawali tam o sobie znać zwolennicy autonomii dla zasłużonego dla zmiany władzy regionu, zwani federalistami. Zginęły dwie osoby. Doszło do ataków na lokale wyborcze w jej stolicy, Bengazi, oraz do blokowania terminali naftowych w regionie. Po zakończeniu głosowania w wielu miastach świętowano, nastrój radości, jak pisał Reuters, dał się odczuć nawet w byłym rodzinnym bastionie Kaddafiego, Syrcie.
Zadowoleni byli też politycy zachodni. USA są dumne z roli, jaką odegrały we wspieraniu libijskiej rewolucji i ochronie
Libijczyków, i czekają na bliską współpracę z nową Libią – oświadczył Barack Obama.