W błyskotliwym tekście w „New York Review of Books" Michael Ignatieff opisuje nową rzeczywistość geostrategiczną – konflikt osłabionych przedłużającym się kryzysem gospodarczym demokracji zachodnich z dwoma rosnącymi w siłę kleptokracjami łączącymi, po raz pierwszy w historii, gospodarkę wolnorynkową z państwem policyjnym.
Konflikt w Syrii w ciągu półtora roku przekształcił się z serii antyrządowych zamieszek w pełnokrwistą wojnę domową. Z jednej jej strony stoi kleptokratyczny reżim wspierany przez sojuszników z Chin i Rosji, z drugiej – antyrządowi rebelianci wspierani przez tajne służby Zachodu i ich arabskich sojuszników.
To nie jest powtórka z zimnej wojny. Rosja i Chiny odpierają dyplomatyczne ataki na reżim Baszira Assada, ale wszystko dzieje się w zgodzie z Kartą ONZ i zasadami obowiązującymi w Radzie Bezpieczeństwa NZ. Również sprzedaż uzbrojenia dla syryjskiej armii była zgodna z prawem, jakkolwiek dwuznaczny z punktu widzenia NATO może się dziś wydawać fakt, że Syryjczycy zestrzelili samolot turecki przy użyciu rakiet wyprodukowanych w Rosji i zainstalowanych w Syrii przez rosyjskich ekspertów.
Syryjska armia bez mrugnięcia okiem używa przeciwko cywilom broni wyprodukowanej w Rosji i Chinach. Z drugiej strony owi cywile są coraz mniej bezbronni i coraz bardziej skuteczni – wystarczy choćby oglądać filmy wrzucane przez nich na YouTube. Coraz częściej pojawiają się tam opisy porażek syryjskiej armii.