Rz: Co dziś bardziej niepokoi rynki: niewypłacalność Grecji czy informacje o problemach finansowych kolejnych hiszpańskich regionów?
Benedicta Marzinotto: Obie sprawy, choć rzeczywiście chwilowo bardziej niepokojąca jest Grecja. MFW zapowiedział zaprzestanie finansowania Grecji w związku z tym, że nie wypełnia ona warunków programu pożyczkowego. Jeśli Ateny nie dostaną następnej transzy pomocy, to nie będą w stanie finansować służby zdrowia, edukacji, służby publicznej, administracji. Konsekwencje byłyby dramatyczne i trudne do dokładnego oszacowania dla tego kraju. Jest też taka ewentualność, że bankructwo Grecji zarazi Hiszpanię i Włochy, i to w czasie, gdy europejscy przywódcy nie są w stanie znaleźć pomysłów na uratowanie tych dużych krajów. Decyzje ostatniego szczytu Unii Europejskiej z końca czerwca nie są przekonujące. Chyba że nastąpiłby wykup obligacji hiszpańskich i włoskich na wtórnym rynku ze środków funduszu EFSF. Była na to wstępna zgoda na szczycie, na prośbę premiera Montiego, ale potem do sprawy już nie wracano. Na spotkaniu ministrów finansów strefy euro nie ustalono żadnych szczegółów takiej ewentualnej operacji, która mogłaby obniżyć rentowność papierów rządowych i dać tym krajom trochę wytchnienia.
Czy problemy Hiszpanii i Włoch szkodzą dodatkowo Grecji?
Nie, ta zależność działa tylko w jedną stronę. To znaczy ryzyko, całkiem poważne, bankructwa Grecji, stwarza dodatkową negatywną presję na Hiszpanię czy Włochy.
Ale bankructwo Grecji będzie decyzją polityczną przywódców strefy euro. Czy ogromne bieżące problemy z Hiszpanią i Włochami skłonią ich do poświęcenia Grecji? Czy raczej do dorzucenia jej kolejnych miliardów euro, żeby nie komplikować dodatkowo trudnej teraz sytuacji i nie narażać się na ryzyko zarażenia?