Reklama
Rozwiń

Koniec Ameryki WASP-ów

Po raz pierwszy w historii protestanci przestali stanowić większość w amerykańskim społeczeństwie

Aktualizacja: 10.10.2012 20:09 Publikacja: 10.10.2012 19:36

Barack Obama

Barack Obama

Foto: AFP

Tę ważną zmianę potwierdza raport opublikowany przez waszyngtoński think-tank Pew Forum on Religion and Public Life. Z badań wynika, że protestanci stanowią dziś 48 procent społeczeństwa. W 2007 roku było ich jeszcze 53 procent.

Protestanci stanowili większość w amerykańskim społeczeństwie od samego początku – czyli od momentu gdy na dzisiejszym terytorium USA zaczęli osiedlać się pierwsi purytanie. Ich procentowy udział zmniejszał się jednak stopniowo w ciągu minionego półwiecza. Jeszcze w latach 60. ubiegłego stulecia dwie trzecie Amerykanów deklarowało przynależność do któregoś z kościołów protestanckich.

Trend ten ma już swoje przełożenie na życie polityczne. W obecnej kampanii prezydenckiej żaden z czterech głównych kandydatów nie jest już WASP-em, czyli białym protestantem pochodzenia anglosaskiego (od white anglo-saxon protestant). Republikanin Mitt Romney jest mormonem, jego partner i kandydat na wiceprezydenta Paul Ryan oraz obecny wiceprezydent Joe Biden – katolikami, a prezydent Barack Obama, jedyny protestant, jest Afroamerykaninem. Jeszcze wyraźniej widać zmiany w Sądzie Najwyższym, w skład którego wchodzi dziś sześcioro katolików i troje Żydów.

Część naukowców uważa, że raport w większym stopniu odzwierciedla zmiany w świadomości społecznej niż rzeczywiste przesunięcia demograficzne. Profesor John Green z University of Akron (stan Ohio) uważa, że jesteśmy świadkami znikania stygmatu „bezbożników" nakładanego na osoby niedeklarujące przynależności do któregoś z kościołów. „Wiele osób, które i tak nigdy nie były praktykujące, nie czuje dziś żadnej presji przy deklarowaniu, że nie należą do żadnego z kościołów" – mówi Green.

Z kolei liczba katolików, zasilanych przez imigrację z Ameryki Łacińskiej, niewiele się zmieniła i wynosi 22 proc. Natomiast do prawie 20 procent, z 15,3 proc. przed pięciu laty, wzrosła liczba ludzi niedeklarujących przynależności do żadnego kościoła. To trend, który będzie się pogłębiał, bo wśród najmłodszych Amerykanów, poniżej 30. roku życia, formalnego związku z żadnym z wyznań nie ma już co trzecia osoba.

Mimo tych wszystkich zmian USA nie przestały być krajem ludzi wierzących, a uczestnictwo w praktykach religijnych w ciągu minionych pięciu lat nawet rosło. Z około 33 milionów dorosłych Amerykanów nienależących do żadnego kościoła, aż dwie trzecie deklaruje, że wierzy w Boga. Tylko sześć procent badanych określa się jako ateiści i ta grupa niewiele powiększyła się w ciągu minionych pięciu lat. Niemniej jednak w grupie osób nieprzyznających się do żadnych afiliacji z zorganizowanymi formami kultu istnieje dużo większe przyzwolenie dla aborcji, małżeństw gejowskich i innych kwestii społecznych wiązanych z ruchem liberalnym. Ta grupa też w ogromnej większości głosuje na demokratów. Raport Pew wręcz sugeruje, że w przyszłości będą oni stanowić dla tej partii podobną bazę wyborczą, co konserwatywni ewangelicy dla republikanów.

Świat
Czy ustawa Big Beautiful Bill to początek końca politycznego mitu Donalda Trumpa?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1225
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1224
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1224
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1223