Specjalna królewska komisja zajmie się przypadkami pedofilii w Kościołach, organizacjach charytatywnych, instytucjach państwowych, szkołach, a nawet w policji. – Każda napaść seksualna na dziecko jest złem. Zbyt wielu dorosłych skierowało swój wzrok na dzieci. Nie zdołaliśmy na to odpowiedzieć i ochronić dzieci – mówiła. Pomysł stworzenia komisji poparł lider opozycji Tony Abbott.
Ale tak naprawdę głównym celem działań komisji będzie Kościół katolicki, obwiniany o chronienie księży pedofilów. Najnowszy skandal pedofilski miał miejsce w Hunter Valley w Nowej Południowej Walii. Policja oskarżyła tamtejszy Kościół o zakłócanie śledztwa, w tym o nakłanianie świadków do milczenia, niszczenie dokumentów i przenoszenie winnych pedofilii księży do innych parafii.
Chodzi m.in. o księdza Denisa McAlindena, który do Australii dotarł w 1949 r., wiadomo, że był pedofilem, wiedzieli o tym jego zwierzchnicy, ale nie zrobili niczego, tylko przez kolejne lata przenosili go z parafii do parafii. Prokuratura Nowej Południowej Walii bada, czy dokonywane przez niego przestępstwa nie były tuszowane przez trzech prominentnych członków hierarchii kościelnej, w tym sekretarza generalnego Australijskiej Konferencji Biskupów Briana Lucasa i arcybiskupa Adelajdy Philipa Wilsona.
Głos zabrał kardynał George Pell, głowa australijskiego Kościoła katolickiego. Jak podkreślił, większość dyskusji publicznej dotyczy zachowania Kościoła w podobnych sprawach 20 lat temu, krytycy zachowują się tak, jakby od tego czasu nic się nie zmieniło, a zarzucanie hierarchii kościelnej, że cokolwiek ukrywa, jest niewłaściwe bez ujawnienia jakichkolwiek dowodów.