Reserve Bank of Australia (RBA) potwierdził, że był celem ataku. Do szefów jego departamentów rozesłano mail o tytule "Strategic Planning FY2012". Sześciu z nich go otworzyło. Autorem wiadomości miał być jeden dyrektorów wysokiego szczebla. Okazało się, że nigdy takiej wiadomości nie wysyłał.
W załączniku maila znajdował się skompresowany plik, który otwierając się infekował system. Żaden z sześciu dyrektorów departamentów nie miał uprawnień administratora systemu, dlatego wirus nie zdołał się rozprzestrzenić. Komputery stanowiące zagrożenie zostały po kilku dniach odłączone od sieci.
W raporcie RBA napisano, że wiadomość, rozesłana do konkretnych osób, zawierała wirusa, który miał ominąć standardowe kontrole bezpieczeństwa zwykle zatrzymującą złośliwe oprogramowanie. W raporcie dotyczącym ataku napisano, że potencjalnie "mogło to prowadzić do zakłóceń w pracy banku oraz utraty danych i reputacji".
RBA nie komentuje informacji, podanych przez media, że atak mógł być przeprowadzony z Chin. Kilka tygodni temu amerykańskie koncerny o serię podobnych ataków oskarżyły właśnie Pekin. Władze ChRL stanowczo odrzuciły oskarżenie.