Dyplomaci w Kijowie przekonują, że przyjęcie projektu uchwały Sejmu o zbrodni ludobójstwa na Wołyniu, a także uznanie OUN-UPA za organizacje zbrodnicze będzie sprzeczne z obecnym stanem strategicznego partnerstwa między państwami.
– W ciągu ostatnich 20 lat od uzyskania niepodległości ukraińskiej Polska i Ukraina były dobrym przykładem, jak należy rozwiązywać drażliwe kwestie. Mamy nadzieję, że problemy, które będą się pojawiać, nadal będą rozwiązywane w tym samym duchu i nie będą upolityczniane. Sprawy historii zostawmy dla historyków, nie polityków – mówił rzecznik ukraińskiej dyplomacji Jewhen Perebyjnis. Przekonywał, że obydwie strony powinny dołożyć starań, by uniknąć upolityczniania pytań, dotyczących rozwoju stosunków obustronnych. Perebyjnis przypomniał, że ukraiński parlament zaproponował stronie polskiej ustanowienia wspólnej daty pojednania Polaków i Ukraińców.
Sprawa projektu uchwały wzbudziła na Ukrainie kontrowersje. Pomysł krytykują władze zachodnich obwodów Ukrainy, gdzie kombatanci UPA są uznawani za bohaterów walczących o niepodległość Ukrainy. „Za" przyjęciem uchwały opowiadają się posłowie rządzącej Partii Regionów. Różnice zdań wynikają z poparcia elektoratu. Partia Regionów ma większość zwolenników w obwodach wschodnich, gdzie OUN-UPA są uznawane za kolaborantów Hitlera. Deputowani nacjonalistycznej Swobody w ukraińskim parlamencie uważają, że pomysł Polski w sprawie uchwały, to zasługa Partii Regionów, która walkę polityczną wewnątrz Ukrainy przeniosła na arenę międzynarodową. – Taki stan rzeczy szkodzi interesom zarówno Ukrainy, jak i Polski – mówił poseł Swobody Jurij Syrotiuk.