Jutro wybory prezydenckie. Ale Iran pozostanie wrogiem Zachodu

Niezależnie od tego, kto zostanie następcą wroga Zachodu, Mahmuda Ahmadineżada, polityka zagraniczna Iranu się nie zmieni. Może tylko inny będzie ton, może bardziej elastyczni będą Irańczycy w sprawie swojego programu atomowego

Publikacja: 13.06.2013 18:08

Plakaty wyborcze Hassana Rohaniego i Mohsena Rezaia

Plakaty wyborcze Hassana Rohaniego i Mohsena Rezaia

Foto: AFP

Ale nie przestaną popierać reżimu w Syrii czy radykalnych ugrupowań takich jak libański Hezbollah.

Do pierwszej tury wyborów prezydenckich staje w piątek ostatecznie sześciu kandydatów, dwóch, których dopuściła do walki specyficzna dla tutejszego systemu Rada Strażników, w ostatnim tygodniu zrezygnowała.

I najwyżej o jednym, Hasanie Rohanim, można powiedzieć, że reprezentuje obóz, który dobrze się na Zachodzie kojarzy – a zwany reformatorskim, czasem liberalnym i związany z zieloną (od barw wyborczych) opozycją, która po poprzednich, sfałszowanych, wyborach wyprowadziła na ulice setki tysięcy Irańczyków. Protesty zostały zdławione, wielu przywódców opozycji trafiło do więzienia i aresztów domowych, a niezależnym mediom przykręcono śrubę.

Reszta to kandydaci konserwatywni lub ultrakonserwatywni, po których nie można się spodziewać odstępstw od linii narzucanej przez ajatollahów.

Zresztą i prezydent o skłonnościach reformatorskich nie jest najważniejszą osobą w tym teokratycznym państwie. Jest nim najwyższy przywódca ajatollah Ali Chamenei. A on ma służyć systemowi powołanemu po rewolucji islamskiej.

Nie znaczy to, że wybory prezydenckie, wzbudzające zresztą duże emocje wśród Irańczyków, są zupełnie bez znaczenia. - Najwyższy przywódca podejmuje decyzje, ale wsłuchuje się w propozycje rządu i prezydenta. Prezydent może mu przedstawić wniosek, że jakieś zmiany są potrzebne, a ajatollah Chamenei może się z tym zgodzić. Pod warunkiem, że jest to w interesie systemu – mówi „Rz" Sir Richard Dalton, ekspert Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (Chatham House) i były ambasador Wielkiej Brytanii w Teheranie.

Obłożony sankcjami Iran jest w bardzo ciężkiej sytuacji ekonomicznej, boryka się z wysoką inflacją. Dlatego w interesie systemu może być złagodzenie ostrej antyzachodniej retoryki, dzięki której kończący drugą kadencję Mahmud Ahmadineżad stał się gwiazdą przeciwników Ameryki.

Bardzo trudno jest wskazać zwycięzcę. I walka najprawdopodobniej nie rozstrzygnie się w pierwszej turze, ale w drugiej, którą zaplanowano na 21 czerwca. Na polu boju oprócz uważanego za reformatora Rohaniego pozostało pięciu konserwatystów.

Co najmniej trzej znani i z szansami na zwycięstwo.

Przede wszystkim Said Dżalili, szef Najwyższej Narodowej Rady Bezpieczeństwa, w świecie znany jako negocjator ds. programu nuklearnego. Polityk młody jak na to stanowisko (47-letni) i przez najradyklaniejszą część opozycji uważany za najgorszego z kandydatów na prezydenta, bo faworyzowanego przez aparat represji i poprzez brak własnego zaplecza politycznego zupełnie bezbronnego wobec najwyższego przywódcy.

O głosy konserwatystów, w tym biedoty miejskiej walczy też Mohammad Baker Kalibaf, burmistrz Teheranu (to stanowisko było trampoliną dla Ahmadineżada). Nie bez szans jest też Ali-Akbar Welajati, były szef dyplomacji.

Ale nie przestaną popierać reżimu w Syrii czy radykalnych ugrupowań takich jak libański Hezbollah.

Do pierwszej tury wyborów prezydenckich staje w piątek ostatecznie sześciu kandydatów, dwóch, których dopuściła do walki specyficzna dla tutejszego systemu Rada Strażników, w ostatnim tygodniu zrezygnowała.

Pozostało 89% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021