Wielka sztuka oligarchów

Zbrodnie, korupcja, walki polityków, szantaże na tle seksualnym. Moskiewski teatr Bolszoj jak soczewka skupia problemy Rosji.

Publikacja: 28.07.2013 00:07

Renowacja Bolszoj trwała sześć lat i kosztowała przeszło miliard dolarów.

Renowacja Bolszoj trwała sześć lat i kosztowała przeszło miliard dolarów.

Foto: AFP

Gdy chodzi o projekty, które mają podtrzymywać mit rosyjskiego supermocarstwa, pieniądze się nie liczą. Budżet zimowych igrzysk olimpijskich w Soczi wielokrotnie przekroczył założone plany, podobnie jak szczytu euroazjatyckiego we Władywostoku.

Tak samo było z Teatrem Bolszoj, jednej z ostatnich instytucji, która pozwala Rosji utrzymać się przynajmniej w niektórych dziedzinach w ścisłej światowej czołówce. Na trwającą aż sześć lat renowację klasycystycznego budynku w centrum Moskwy poszła kolosalna suma przeszło miliarda dolarów.

– Źródła finansowania są różne: budżet państwa, datki oligarchów. W systemie utworzonym przez Putina istnieje niepisana umowa, że miliarderzy z epoki Jelcyna bez sprzeciwu składają się na projekty uznane za priorytetowe przez prezydenta, a także dają zarobić „nowym oligarchom”, czyli ludziom z otoczenia rosyjskiego przywódcy – mówi „Rz” Maria Lipman z moskiewskiego oddziału fundacji Carnegie.

Tyle że taki system nie tylko jest bardzo nieefektywny dla całej gospodarki kraju, ale nie pozwala już nawet na utrzymanie w dobrej kondycji imponderabiliów, jak właśnie Bolszoj. Nie tylko oddany do użytku zaledwie dwa lata temu budynek znów się sypie, ale przede wszystkim zespół 240 tancerzy, największy na świecie, jest tak skonfliktowany, że z coraz większym trudem utrzymuje legendarny poziom artystyczny.

– Z Bolszoj mogą rywalizować tylko cztery inne zespoły baletu na świecie: nowojorski American Ballet Theatre, Opera de Paris, londyńska Royal Opera House i mediolańska La Scala. Ale w żadnym z nich nie było tylu zbrodni i skandali, co w Moskwie. To musi się odbić na jakości – mówi „Rz” Zoe Anderson, krytyk baletu w brytyjskim periodyku branżowym „Dancing Times”.

Z oceną, czy już teraz Bolszoj odstaje od pozostałych czołowych zespołów baletowych świata, Anderson chce się wstrzymać do przyjazdu za kilka tygodni do Londynu moskiewskich artystów. Ale wskazuje, że coraz więcej czołowych rosyjskich tancerek i tancerzy, jak Natalia Osipowa czy Iwan Wasiliew, wolą wyjechać z Rosji i robić karierę za granicą. Są tu bezpieczniejsi i zarabiają więcej.

Homoseksualizm nie przejdzie

Bolszoj, niegdyś ulubione miejsce rozrywki Stalina, nigdy nie miał łatwego życia. Ale nawet w jego burzliwej, blisko 250-letniej historii, ostatnie dwa lata są wyjątkowe.

W marcu 2011 z hukiem dymisję złożył dyrektor artystyczny zespołu i jeden z najlepszych tancerzy Giennadij Janin.

Kilka dni wcześniej „nieznani sprawcy” rozesłali do przeszło trzech tysięcy użytkowników Internetu zdjęcia pokazujące artystę w niedwuznacznych aktach miłosnych z innymi mężczyznami. W zaostrzającej walkę z homoseksualizmem Rosji Putina to automatycznie oznacza koniec kariery.

Odejście Janina wywołało jednak bunt jego zwolenników. Postanowili się zemścić i wystawić na światło dzienne przynajmniej niektóre brudy jednej z najbardziej szacownych instytucji kulturalnych kraju.

– Oligarchowie, sponsorzy Bolszoj, organizują po przedstawieniach zakrapiane przyjęcia z udziałem baletnic. Te dziewczyny nie są zapraszane prywatnie, ale poprzez administrację teatru. Mówi im się: jeśli nie pójdziesz na przyjęcie, twoja przyszłość jest skończona. Nie weźmiesz udziału w następnym tournée, nie dostaniesz dobrej roli. A przyjęcia z oligarchami wiadomo: kończą się w łóżku. To nie jest Bolszoj Teatr, tylko Bolszoj Burdel – dowodzi primabalerina Anastazja Wołoszkowa, która sama musiała odejść z Bolszoj w 2003 roku oficjalnie dlatego, że nie potrafiła wystarczająco schudnąć.

Katierina Nowikowa, rzeczniczka Bolszoj, nie zaprzecza, że po spektaklach organizowane są przyjęcia.

– Mamy wielu dobroczyńców, którzy organizują takie imprezy z udziałem baletnic. Jedna z najlepszych odbyła się w Wersalu z udziałem 800 osób. Ale po ich zakończeniu nic się już nie dzieje – ucina.

Balet, podobnie jak wycieńczające dyscypliny sportu, wymaga wielkiej tężyzny fizycznej, a także pięknego ciała. Artyści mają więc maksymalnie dwadzieścia lat na zrobienie kariery, dobicie się do najlepszych ról.

Dyrektor traci wzrok

Tyle że w Bolszoj przynajmniej w równym stopniu decydują o tym zdolności i pracowitość co pieniądz. Zespół ma do dyspozycji największy na świecie (120 mln dolarów rocznie) budżet. To przede wszystkim zasługa rady powierników, czyli oligarchów wspierających teatr. Ale, podobnie jak w życiu publicznym całej Rosji, darczyńcy za swoją „szczodrość” chcą mieć wpływ na repertuar artystyczny i, co ważniejsze, gwarancję, że najlepsze role dostaną ich faworytki i faworyci. A to rodzi bardzo wiele konfliktów.

– Zespół baletowy to idealne podłoże dla sporów personalnych, bo niemal każdy artysta jest silną indywidualnością. Ale kiedy w to mieszają się zewnętrzne wpływy, pieniądze i władza, sytuacja jest trudna do opanowania – uważa Zoe Anderson.

Czym to się może skończyć, w styczniu przekonał się dyrektor artystyczny zespołu, Sergiej Filin. Wracając późną nocą do swojego moskiewskiego mieszkania, został zaskoczony przez nieznajomego trzymającego jedną rękę za plecami. Próbował uciekać, ale na śliskim śniegu okazało się to niemożliwe: napastnik oblał go kwasem siarkowym. Dziś, mimo osiemnastu operacji w jednej z najlepszych klinik Niemiec, stracił całkowicie wzrok na jedno oko, a drugie wykorzystuje tylko 10 procent potencjału.

Do zlecenia zbrodni przyznał się jeden z czołowych tancerzy zespołu – Paweł Dmitriczenko, choć później wycofał się z zeznań. Miał znienawidzić Filina za to, że systematycznie odsuwał on od czołowych ról jego narzeczoną, Andżelinę Worontsową. Ale nie on jeden był skonfliktowany z Filinem.

Choć atak na dyrektora był wyjątkowo okrutny, pod listem w obronie Dmitriczenko podpisało się aż 300 artystów i pracowników Bolszoj. To sygnał, jak w dzisiejszej Rosji niewielkie jest zaufanie do bezstronności wymiaru sprawiedliwości.

Bilety za podwójną cenę

Filin naraził się także tym, bardzo licznym „dobroczyńcom”, którzy byli przeciwni „europeizacji” teatru, czyli wprowadzenia do repertuaru spektakli wykraczających poza żelazny kanon rosyjskiego baletu, jak „Jezioro Łabędzie” czy „Dziadek do orzechów”. Co gorsza, z jego inicjatywy do zespołu dołączył pierwszy zagraniczny solista, amerykański tancerz David Hallberg. W Bolszoj zaczęło także pracować dwóch słynnych zagranicznych choreografów, Brytyjczyk Wayne McGregor i Francuz Jean-Christophe Maillot. Nagle drzwi najsłynniejszego teatru Moskwy zostały niebezpiecznie uchylone na zewnętrzny świat.

Jednym z obrońców Dmitriczenki jest gwiazda rosyjskiego baletu i ulubieniec żon wielu oligarchów Nikołaj Tsiskaridze. Od wielu miesięcy zarzucał on dyrekcji Bolszoj, że jest wplątana w sprawy korupcyjne, i to nie tylko przy generalnym remoncie siedziby teatru, ale także w ramach jego codziennego funkcjonowania.

Tsiskaridze dopytywał się na przykład, jak to jest, że bilety na spektakle znikają z oficjalnej sprzedaży na wiele miesięcy przed terminem widowiska, ale potem można je bez trudu (choć przynajmniej za podwójną cenę) kupić za pośrednictwem kilku wybranych, prywatnych firm. Dla „dobrodziejów” Bolszoj to było za dużo: Tsiskaridze stracił pracę w balecie pod koniec czerwca.

Zwycięstwo dyrektora generalnego teatru Anatolija Iksianowa było jednak chwilowe. Choć sam należał do rady „dobroczyńców” i zespołem kierował od 13 lat, okazało się, że i on wypadł z łask Kremla, bo nie potrafił utrzymać wizerunku Bolszoj, na jakim zależy Władimirowi Putinowi.

Odejście Iksianowa nie skończyło jednak czarnej serii dla Bolszoj. W minionym tygodniu zmarł drugi skrzypek Wiktor Sedow, jeden z najbardziej znanych i najdłużej pracujących członków zespołu. 65-latek niefortunnie spadł do fosy orkiestry.

Ale wielu artystów uważa, że i to nie jest przypadek.

– Stąd wszyscy powinni zostać zwolnieni, trzeba wszystko zbudować od nowa – twierdzi słynna śpiewaczka Anna Netrebko.

Gdy chodzi o projekty, które mają podtrzymywać mit rosyjskiego supermocarstwa, pieniądze się nie liczą. Budżet zimowych igrzysk olimpijskich w Soczi wielokrotnie przekroczył założone plany, podobnie jak szczytu euroazjatyckiego we Władywostoku.

Tak samo było z Teatrem Bolszoj, jednej z ostatnich instytucji, która pozwala Rosji utrzymać się przynajmniej w niektórych dziedzinach w ścisłej światowej czołówce. Na trwającą aż sześć lat renowację klasycystycznego budynku w centrum Moskwy poszła kolosalna suma przeszło miliarda dolarów.

Pozostało 93% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021