Peer Steinbrück robi wszystko, aby nie zostać kanclerzem

Kandydat na kanclerza z ramienia SPD popełnia błąd za błędem. W gruncie rzeczy utwierdza wyborców w przekonaniu, że kanclerz Angela Merkel powinna rządzić nadal.

Publikacja: 09.08.2013 02:45

Peer Steinbrück

Peer Steinbrück

Foto: AFP

Na sześć tygodni przed wrześniowymi wyborami do Bundestagu Peer Steinbrück dwoi się i troi, aby zmazać fatalne wrażenie, jakie wywołały jego niedawne wywody na temat kanclerz Merkel. Udowadniał, powtarzając to, co napisał dwa lata temu w swej książce, że Angela Merkel nie jest w stanie z pasją odnieść się do problemów integracji europejskiej, bo wychowała się w socjalizmie. Innymi słowy nie rozumie rzeczy, które ludzie na zachodzie Niemiec mają już niemal we krwi.

Było do przewidzenia, że taka wypowiedź wywoła oburzenie we wschodnich landach Niemiec, czyli na terytorium byłego NRD. Steinbrück powtarza więc obecnie bez końca, że nie miał zamiarów obrażać 17 mln mieszkających na wschodzie obywateli.

– Cała dotychczasowa kampania wyborcza Steinbrücka obfituje we wpadki – przypomina w wyemitowanym portrecie byłego ministra finansów telewizja ZDF. Na samym jej początku, gdy jesienią ubiegłego roku uzyskał nominację swej partii na kandydata na kanclerza, zmagał się z zarzutami, iż zamiast angażować się z pasją w prace Bundestagu, którego jest członkiem, poświęcał czas na robienie pieniędzy. Jeździł po kraju z wykładami kasując za każdy 15 tys. euro, z czego uzbierało się w sumie 1,25 mln euro.

Milioner walczący w imieniu SPD o poprawę doli rzeszy pracowników brzmi mało wiarygodnie. A SPD stara się obecnie usilnie odzyskać zaufanie ludzi pracy rozczarowanych do socjaldemokratów w następstwie bolesnych, liberalizujących reform rynku pracy Gerharda Schrödera sprzed dekady. Nie służą też dobrze Steinbrückowi wypowiedzi, że pensja kanclerza Niemiec jest za niska, czy wyznanie, że nie kupuje nigdy wina poniżej 5 euro za butelkę, które piją miliony Niemców.

Jako że szefowa niemieckiego rządu zarabia obecnie 18 tys. euro plus 8 z racji mandatu poselskiego, po wypowiedzi Steinbrücka pojawiły się ironicznie komentarze o tym, że usiłując zdobyć fotel kanclerza, pragnie uchronić Angelę Merkel przed klepaniem biedy.

– Steinbrück prowadzi właściwie kampanię na rzecz Angeli Merkel – pisał niedawno konserwatywny dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung", przypominając, że wyciągnął wnioski z porażek wyborczych wielu kandydatów na kanclerzy z poprzednich dziesięcioleci.

– Ze zdziwieniem obserwuję, z jaką skutecznością Steinbrück demontuje sam siebie – mówi „Rz" prof. Klaus Schroeder, politolog z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie.

Kandydat na kanclerza jest politykiem łatwo ulegającym emocjom. W maju na spotkaniu z aktywem SPD w Berlinie wystąpiła jego żona, mówiąc wszystkim, że nie może znieść, gdy wypowiedzi jej męża są filtrowane przez media w taki sposób, iż do szerokiej opinii publicznej docierają tylko takie, które wywołują „negatywne odczucia". Słysząc to, 66-letni Peer Steinbrück, zapłakał jak bóbr. Ale i taka demonstracja jak najbardziej ludzkich uczuć nie zwiększyła jego popularności. Ma obecnie poparcie 28 proc. wyborców, ponad dwa razy mniej niż kanclerz Merkel.

Ma też na koncie kilka skandali międzynarodowych. W Szwajcarii nazwany został „wnukiem Adolfa", gdy kilka lat temu groził wysłaniem kawalerii do kraju chroniącego oszustów podatkowych.

– Co skłania pana do rozmowy ze mną takim tonem? – miał odpowiedzieć prezydent Francji Nicolas Sarkozy Steinbrückowi, gdy ten pouczał go, jaką powinien prowadzić politykę.

A kilka miesięcy temu prezydent Włoch odwołał w ostatniej chwili kolację z kandydatem na kanclerza, gdy ten po wyborach we Włoszech orzekł, że wygrała je dwójka „błaznów". Miał na myśli Silvio Berlusconiego oraz komika Beppe Grilla.

Na sześć tygodni przed wrześniowymi wyborami do Bundestagu Peer Steinbrück dwoi się i troi, aby zmazać fatalne wrażenie, jakie wywołały jego niedawne wywody na temat kanclerz Merkel. Udowadniał, powtarzając to, co napisał dwa lata temu w swej książce, że Angela Merkel nie jest w stanie z pasją odnieść się do problemów integracji europejskiej, bo wychowała się w socjalizmie. Innymi słowy nie rozumie rzeczy, które ludzie na zachodzie Niemiec mają już niemal we krwi.

Pozostało 86% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022