Cierpliwy Kreml. Chłodny Zachód

Pięć lat po wojnie o Osetię Południową. Stosunki Gruzji i Rosji się poprawiły. Ale tylko powierzchownie.

Publikacja: 09.08.2013 02:48

Gruzja, 22 sierpnia 2008 roku. Żołnierze rosyjscy rozpoczynają wycofywanie z okolic miasta Gori leżą

Gruzja, 22 sierpnia 2008 roku. Żołnierze rosyjscy rozpoczynają wycofywanie z okolic miasta Gori leżącego poza terenem separatystycznej Osetii Południowej

Foto: AFP

To była pierwsza od upadku Związku Radzieckiego wojna, w której wojska rosyjskie wkroczyły na teren niepodległego państwa. I są tam do dzisiaj, wspierając separatystyczne republiki w granicach Gruzji – Osetię Południową, o którą pięć lat temu toczyła się wojna, i Abchazję.

Oferta dla wasala

Skutek jest taki, że Rosji nie ma na liście państw, z którymi Gruzja utrzymuje stosunki dyplomatyczne. I nic w tej sprawie nie zmieniło dojście w zeszłym roku do władzy ekipy miliardera Bidziny Iwaniszwilego, obecnie premiera, określanego często mianem prorosyjskiego. W przeciwieństwie do antyrosyjskiego prezydenta Micheila Saakaszwilego, odpowiedzialnego za Gruzję w czasie tamtej wojny. Saakaszwili kończy drugą i ostatnią kadencję na jesieni.

– Władza się w Tbilisi zmieniła, ma nadzieję na dobre, normalne stosunki z Moskwą. Ale dla Rosji normalne stosunki to uznanie przez Gruzję, że jest jej wasalem. My chcemy być normalnym sąsiadem, a oni chcą kontrolować nasze terytorium – mówi „Rz" Aleksander Rondeli, czołowy politolog, szef Gruzińskiej Fundacji Studiów Strategicznych i Międzynarodowych.

– Za rządów Iwaniszwilego zmieniła się retoryka, wypowiedzi są łagodniejsze. Tbilisi nie grozi, że zbojkotuje zimową olimpiadę w Soczi, ale pryncypia się nie zmieniły. Władze wciąż podkreślają, że 20 proc. terytorium Gruzji jest pod rosyjską okupacją – komentuje dla „Rz" Wojciech Górecki, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich w Warszawie, autor kilku książek o Kaukazie.

Jak dodaje, w wielu kwestiach nowa ekipa kontynuuje to, co robił Saakaszwili i związany z nim poprzedni rząd: – Chodzi choćby o rezygnację z weta wobec członkostwa Rosji w Światowej Organizacji Handlu (WTO) czy bezpośrednie połączenia lotnicze. Z kolei zasługą negocjatorów Iwaniszwilego jest zniesienie rosyjskiego embarga na gruzińskie wino i wodę mineralną, hitów eksportowych postradzieckiego Wschodu.

Delikatne groźby

Sądząc po oficjalnym oświadczeniu gruzińskiego MSZ z okazji piątej rocznicy, Tblisi jest mocno rozczarowane postawą Moskwy. Gesty ze strony nowych władz, takie jak wspomniane odrzucenie bojkotu igrzysk w Soczi czy też zniesienie wiz dla obywateli Federacji Rosyjskiej – nic nie dały. Nawet gorzej. Jak stwierdził resort gruzińskiej dyplomacji, Moskwa nawet zintensyfikowała „prowokacyjną politykę, której celem jest destabilizacja Gruzji".

Gruzińskich polityków i ekspertów zaniepokoił rocznicowy wywiad, jakiego gruzińskiej telewizji Rustawi 2 udzielił Dmitrij Miedwiediew, premier Rosji, a w czasie wojny – prezydent. Miedwiediew całą odpowiedzialność za konflikt z 2008 roku zrzucił na Gruzinów. Nie zmieniłby też żadnej z decyzji, które wówczas podjął.

Najbardziej stanowcza była wypowiedź o podtrzymywanym przez nowe władze dążeniu do NATO. Miedwiediew powiedział, że nawet członkostwo w NATO państw bałtyckich mu się nie podoba (choć od prawie dekady jest faktem). „Delikatnie mówiąc", Rosja,  bardzo duży kraj z ogromnym arsenałem jądrowym, nie powitałaby z radością przyjęcia do sojuszu Gruzji. Zresztą to członkostwo nic by Gruzji nie dało – zapewnił. Najpoważniejszy argument zostawił na koniec: NATO nie pali się do przyjęcia Gruzji.

Niecierpliwy naród

Miedwiediew trafnie zdiagnozował sytuację. Dyskusja o rozszerzeniu NATO na Wschód zamarła. Przekonanie wszystkich członków do przyjęcia Gruzji, państwa, którego jedna piąta terytorium jest poza kontrolą władz, a jest pod kontrolą Moskwy – graniczyłoby z cudem.

Choć w deklaracji szczytu NATO, który odbył się w Bukareszcie w 2008 roku (cztery miesiące przed wojną o Osetię), jest mowa, że Gruzja „zostanie członkiem NATO". Dosłownie, bez żadnych dodatków i zastrzeżeń – wynika to z artykułu 23. deklaracji. Takie brzmienie wywalczyli sojusznicy Saakaszwilego prezydenci Rumunii, Polski i Litwy, Traian Basescu, Lech Kaczyński i Valdas Adamkus. Brytyjski premier Gordon Brown komentował wówczas, że wie, iż Gruzja nie została przyjęta do programu MAP, który jest przedsionkiem NATO (o to zabiegała). Ale nie ma pewności, czy nie uzyskała pełnego członkostwa w sojuszu.

Opisał to nieżyjący już amerykański dyplomata Ron Asmus w książce o wojnie z 2008 r., czyli wojnie, którą Zachód zamiótł pod dywan, bo nie chciał, by popsuła mu stosunki z Moskwą.

Asmus przyznał, że formalnie wojnę rozpoczął Saakaszwili wydając 7 sierpnia 2008 o godz. 23.35 rozkaz ataku na stolicę osetyjskich separatystów – Cchinwali. Ale wydał go, bo dostał informację, że rosyjskie wojska wjechały już do tunelu rockiego, który łączy dwie Osetie – Północną, należącą do Federacji Rosyjskiej, i Południową, w granicach Gruzji.

Wojna trwała pięć dni. Wojska rosyjskie opanowały nie tylko terytorium separatystycznej Osetii Płd., ale i strategiczne miejsca w Gruzji właściwej (w tym miasto Gori) – wycofały się z nich dopiero 22 sierpnia. Na początku Osetyjczycy oskarżali Gruzinów o ludobójstwo, wspominali o tysiącach zabitych (Cchinwali miało ok. 30 tys. mieszkańców). Ostateczny bilans wojny jest dalej przedmiotem sporu. Zginęło wg różnych szacunków ok. 200–365 Osetyjczyków, ok. 400 Gruzinów i 64 Rosjan.

– Gruzini nadal popierają wstąpienie do NATO, ale są narodem niecierpliwym. Widzą to, że Zachód nic nam nie daje, zwodzi nas. Na to zniecierpliwienie liczy zaś Moskwa – podkreśla Aleksander Rondeli.

To była pierwsza od upadku Związku Radzieckiego wojna, w której wojska rosyjskie wkroczyły na teren niepodległego państwa. I są tam do dzisiaj, wspierając separatystyczne republiki w granicach Gruzji – Osetię Południową, o którą pięć lat temu toczyła się wojna, i Abchazję.

Oferta dla wasala

Pozostało 94% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019