Dokumenty opublikowano w 60. rocznicę zamachu.
W jednym z nich napisano: „Wojskowy zamach stanu... został przeprowadzony pod kierunkiem CIA, jako akt polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych".
Informacje na ten temat już od lat nie są tajemnicą. Otwarcie o roli amerykańskich służb w wydarzeniach w Iranie mówili m.in. w 2000 r. sekretarz stanu Madeleine Albright czy prezydent Barack Obama cztery lata temu podczas słynnego przemówienia w Kairze. Do tej pory jednak sama CIA milczała w tej sprawie. Ujawnione właśnie dokumenty są pierwszym oficjalnym potwierdzeniem operacji przeprowadzonej wspólnie z brytyjskim wywiadem MI6.
Irańczycy wybrali Mosaddegha w 1951 r. Wkrótce rozpoczął on reformy przemysłu petrochemicznego, czego owocem miała być m.in. renegocjacja umów rządowych z Wielką Brytanią. W obliczy braku porozumienia irański premier uznał, że niezbędna będzie nacjonalizacja pól naftowych, znajdujących się wówczas w rękach Anglo-Irańskiej Kompanii Naftowej (dziś koncernu BP). W Londynie i Waszyngtonie uznano to za poważne zagrożenie, bo ropa była kluczowym surowcem dla gospodarek usiłujących podnieść się po Drugiej wojnie światowej.
W politycznych kalkulacjach ważnym czynnikiem była także trwająca już Zimna Wojna. „Uznano, że Iran stanie się prawdziwym zagrożeniem, gdy znajdzie się za Żelazną Kurtyną. Jeśli do tego dojdzie, będzie to oznaczało zwycięstwo Sowietów w Zimnej Wojnie oraz poważną porażkę Zachodu na Bliskim Wschodzie" - pisał w jednym z ujawnionych dokumentów agent Donald Wilber odpowiedzialny za zaplanowanie i przeprowadzenie operacji obalenia Mosaddegha.