Do masowego morderstwa doszło na greckiej wyspie Kefalonii, we wrześniu 1943 roku, a więc po kapitulacji faszystowskich Włoch i ich przejściu na stronę aliantów.
Włochy rozpoczęły udział w II wojnie światowej wspierając działania Niemców, jednak w 1943 poddały się wojskom aliantów i zaczęły walczyć przeciwko dawnemu sprzymierzeńcowi. Zmiana frontu wywołała chaos wśród włoskich oddziałów walczących w Europie. Ponad 500 tysięcy żołnierzy dostało się do niewoli, a co najmniej 5 tysięcy zostało rozstrzelanych.
W tym czasie, na Kefalonii leżącej na morzu Jońskim, wojska włoskie po tygodniowym oblężeniu poddały się oddziałom niemieckim. Wtedy właśnie doszło do masowych morderstw włoskich żołnierzy.
Były oficer Wermachtu Alfreda Stork przyznał się w 2005 do udziału w masakrze. Sąd uznał go winnego zabicia co najmniej 117 żołnierzy i zaocznie skazał na dożywocie.
Obrońca byłego oficera argumentował, że nie ma jednoznacznych dowodów wskazujących na działanie Storka w plutonie egzekucyjnym oraz tłumaczył, że jego klient wypełniał tylko rozkazy swoich przełożonych. - Powiedziano nam, że trzeba ich zabić bo są zdrajcami - mówił sam oskarżony, w rozmowie z niemieckim detektywem.