Były prezydent RFN udowadnia, że nie dopuścił się korupcji

Christian Wulff zasiadł w Hanowerze na ławie oskarżonych. Broni swej godności, bo wszystko inne już stracił.

Publikacja: 14.11.2013 20:10

Były prezydent RFN udowadnia, że nie dopuścił się korupcji

Foto: AFP

Christian Wulff zdaje sobie doskonale sprawę z ryzyka, jakie podjął, decydując się na proces w obronie własnej godności. Nie musiał. Mógł przyjąć ofertę prokuratury, która proponowała umorzenie śledztwa w zamian za 20 tys. euro grzywny. Ale to oznaczałoby uznanie swej winy. A dokładnie zarzutu przekupstwa i czerpania korzyści materialnych w zamian za przysługi, jakie miał wyświadczyć swemu przyjacielowi Davidowi Groenewoldowi, producentowi filmowemu. Jak twierdzi prokuratura, rzecz działa się przed laty, gdy Christian Wulff był premierem Dolnej Saksonii. W jej posiadaniu jest list wysłany z Kancelarii Premiera z jego podpisem do szefa koncernu Siemensa. Jest w nim jedno zdanie, na którym opiera się oskarżenie.

– Mam prośbę – pisze Wulff – aby Siemens AG zaangażował się w większym stopniu w ten projekt. Chodziło o produkcję pewnego filmu, w którego realizację był zaangażowany także David Groenewold. To jeszcze nie przestępstwo, lecz prokuratura w Hanowerze łączy ten list bezpośrednio z pewnym rachunkiem hotelowych z 2008 roku na sumę 745 euro. Zapłacił go Groenewold za usługi świadczone przez hotel na rzecz Christiana Wulffa i jego żony. On też miał wynająć dla Wulffa namiot na słynnym monachijskim święcie piwa – Oktoberfest.

Były prezydent odpiera wszelkie zarzuty. Przy tym wie doskonale, że przez najbliższe miesiące całe Niemcy żyć będą sensacjami z prywatnego życia byłego prezydenta. A jest ich niemało. Jest cała historia kredytu zaciągniętego na budowę domu u innego z przyjaciół, co Wulff zataił przed parlamentem Dolnej Saksonii. Jest wiele wypraw turystycznych, także zagranicznych, które nie w całości finansował były premier, który w czerwcu 2010 roku został prezydentem. Jest w końcu historia związana z próbą wywierania presji na media w postaci telefonu do szefa „Bild Zeitung" ze stanowczą prośbą, aby gazeta zrezygnowała z publikacji materiału na temat niejasności dotyczących kredytu.

Christian Wulff był prezydentem RFN zaledwie 20 miesięcy i ustąpił w niesławie w lutym ubiegłego roku, plącząc się w wyjaśnieniach na temat swych licznych kontaktów z ludźmi biznesu.

Przez 66 dni przed dymisją zajęty był wyłącznie odpieraniem ataków mediów i części polityków, którzy domagali się wyjaśnień w licznych sprawach pachnących korupcją, a już na pewno upoważniały do podejrzeń o nadużycie urzędu.

– Czy taki człowiek ma prawo do honorowej emerytury? – pytały niemieckie media, gdy światło dzienne ujrzała informacja, że były prezydent otrzyma 199 tys. rocznej dożywotniej emerytury. Powstał nawet neologizm „wulffen" utworzony od nazwiska prezydenta, który oznaczał mówienie nieprawdy, co jednak nie można było zakwalifikować jako bezczelne kłamstwo.

Ale są też inne głosy. Współczucia dla zaszczutego prezydenta, który wprawdzie nie postępował nienagannie, ale spotkała go za to niewspółmiernie wysoka kara.

Stracił nie tylko urząd, ale i w gruzach legło jego życie osobiste. Opuściła go żona Bettina. Kilkanaście lat młodsza od swego męża miała być według niektórych ocen prawdziwą przyczyną jego kłopotów. Dla niej miał się rozwieść i to dla niej miał się starać o luksusowe wakacje i inne atrakcje na koszt swych przyjaciół.

Christian Wulff był dziesiątym prezydentem w historii RFN. Był następcą Horsta Köhlera, który ustąpił z urzędu, w połowie swej drugiej kadencji na tle kontrowersji związanej z jego wypowiedzią o roli Bundeswehry w misjach zagranicznych interpretowaną jako niezgodne z konstytucją nawoływanie do użycia siły w relacjach międzynarodowych.

Christian Wulff zdaje sobie doskonale sprawę z ryzyka, jakie podjął, decydując się na proces w obronie własnej godności. Nie musiał. Mógł przyjąć ofertę prokuratury, która proponowała umorzenie śledztwa w zamian za 20 tys. euro grzywny. Ale to oznaczałoby uznanie swej winy. A dokładnie zarzutu przekupstwa i czerpania korzyści materialnych w zamian za przysługi, jakie miał wyświadczyć swemu przyjacielowi Davidowi Groenewoldowi, producentowi filmowemu. Jak twierdzi prokuratura, rzecz działa się przed laty, gdy Christian Wulff był premierem Dolnej Saksonii. W jej posiadaniu jest list wysłany z Kancelarii Premiera z jego podpisem do szefa koncernu Siemensa. Jest w nim jedno zdanie, na którym opiera się oskarżenie.

Pozostało 81% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017