Po tym, jak Albania odrzuciła prośbę, by cała procedura mogła się odbyć na jej terytorium, zachodni dyplomacji i przedstawiciele Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) zaczęli rozważać, czy broń chemiczną można niszczyć na okręcie lub unoszącej się na morzu platformie.
Źródła, na które powołuje się Reuters twierdzą, że decyzja jeszcze nie zapadła. „Jedyne, co na razie wiemy to to, że jest to technicznie wykonalne" - stwierdził przedstawiciel OPCW w rozmowie z agencją.
Niezależni eksperci twierdzą, że byłoby to bezprecedensowe rozwiązanie, bo choć swe arsenały chemiczne niszczyło na morzu już kilka państw, nigdy nie robiono tego na tak wielką skalę. Tym razem chodzi o 1,3 tys. ton bojowych środków trujących, których nie można zutylizować w Syrii, bo trwa tam wojna domowa.
Albania sześć lat temu sama niszczyła swoje niewielkie zasoby gazów bojowych. To doświadczenie chciały wykorzystać Stany Zjednoczone – sojusznik rządu w Tiranie. Ten pomysł nie spodobał się jednak samym Albańczykom, którzy przez dwa dni protestowali m.in. w stolicy kraju.
Zgodnie z porozumieniem wynegocjowanym przez USA i Rosję z rządem w Damaszku broń ma być zniszczona poza granicami Syrii.