Sąd Najwyższy jednogłośnie stwierdził, że w mocy pozostaną przepisy ustawy o małżeństwie, która została znowelizowana w 2004 r. poprzez dopisanie definicji małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny.

Tym samym utraciły moc przyjęte w październiku liberalne przepisy uchwalone w Australijskim Terytorium Stołecznym, będącym jednym ze stanów federacji. Sąd stwierdził, że prawo obowiązujące na terenie jednego terytorium jest niższej rangi niż prawo ogólnokrajowe. „Decyzję o tym, czy parom homoseksualnym wolno zawierać śluby, powinien podjąć ogólnokrajowy parlament" – napisano w uzasadnieniu. Tymczasem zmiana prawa krajowego jest na razie mało prawdopodobna po tym, jak propozycja liberalizacji w kwestii małżeństw jednopłciowych upadła w obu izbach parlamentu.

Swoje głębokie rozczarowanie wyrażają przede wszystkim pary gejowskie, które w ciągu minionego tygodnia zawarły śluby w przekonaniu, że są one już legalne, a teraz dowiadują się, że ich akty małżeńskie zostaną unieważnione. Rodney Croome, przedstawiciel organizacji Australijska Równość Małżeństw, twierdzi, że takich związków w całym kraju zawarto ponad 30.

Decyzja australijskich sędziów oznacza, że nawet w znanych z tolerancji obyczajowej i przywiązania do wolności osobistej społeczeństwach o korzeniach anglosaskich nadal istnieją głębokie wątpliwości odnośnie do zasadności formalnego uznawania związków jednopłciowych za pełnoprawne małżeństwo.

Wyrok nie jest jednak przełomem oznaczającym odwrócenie tendencji. W Nowej Zelandii, drugim najważniejszym anglosaskim państwie Oceanii, parlament zalegalizował w kwietniu tego roku małżeństwa jednopłciowe i zrównał je w prawach ze związkami heteroseksualnymi.