- Bolejemy nad tym ze szef PiS zrezygnował z członkostwa w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego. Pozostali mówili jednym głosem, to bardzo optymistyczny sygnał, cieszy konsensus głównych sił politycznych wokół polskiego podejścia do kryzysu ukraińskiego - powiedział szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej w programie "Wydarzenia Opinie Komentarze".
- Rozmawialiśmy o wszystkich ukraińskich scenariuszach, jednak wprowadzenie stanu wyjątkowego nie wydaje się bardzo prawdopodobne. Wprowadzenie stanu nadzwyczajnego byłoby niewygodne dla władzy. Musiałaby wprowadzić pewne restrykcje i zrazić tą część ludzi, którzy dzisiaj są obojętni - dodał szef BBN.
Jak zaznaczył w rozmowie z Bogusławem Chrabotą "są podejmowane przygotowania, które uwzględniają nawet scenariusze bardzo mało prawdopodobne". Generał Koziej przyznał, że nie spodziewa się napływu masowej fali ukraińskich uchodźców do Polski. - Polska już teraz ma infrastrukturę dla takiej sytuacji. Nie ma obaw ryzyka, żebyśmy sobie z tym nie poradzili - dodał.
Na pytanie o to, czy polska strona jest przygotowana na zorganizowanie ewentualnych obozów dla uchodźców odpowiedział: Mogę zapewnić, że państwo jest na to przygotowane. Nie widzimy ryzyka na tym polu. Te przygotowania, które mamy poczynione oceniamy, że byłyby wystarczające w trudniejszym scenariuszu rozwoju sytuacji na Ukrainie. Myślę że nie ma sensu drążyć najczarniejszego, mało możliwego scenariusza. Analogie z polskim stanem wojennym być może są zasadne w sensie teoretycznym, ale w praktycznym nie. Jednak u nas była Solidarność, wielki masowy ruch, który był zorganizowany i objął cały kraj.
Jego zdaniem "dobrze by było, gdyby Ukraina miała taką Solidarność jak była u nas. Majdan jest dosyć specyficznym skupiskiem ludzi. Nie jest sterowalny, nie ma przywódców. Jest zupełnie czymś innym niż Solidarność."