W czwartek trzydzieści osób złożyło w brazylijskim MSZ wniosek o azyl dla Amerykanina. Na twarzach mieli maski przedstawiające Snowdena, prezydent Brazylii Dilmę Rousseff oraz prezydenta USA Baracka Obamę.
Pod petycją w sprawie przyznania w Brazylii azylu politycznego Edwardowi Snowdenowi znalazło się ponad milion podpisów. Pracownika amerykańskiego wywiadu wsparła organizacja Avaaz, która zajmuje się organizowaniem pomocy dla różnych inicjatyw społecznych w Internecie.
O południowoamerykańskim kierunku emigracji bohatera największej afery wywiadowczej ostatnich lat stało się głośno w połowie grudnia ubiegłego roku, kiedy Amerykanin wystosował list otwarty do brazylijskich obywateli. Pokreślił w nim, że ogromne wrażenie wywarła na nim ostra reakcja brazylijskiego rządu na program szpiegowski NSA, a także obiecał pomóc w dochodzeniu w sprawie szpiegowania Brazylii, w tym prezydent Rousseff, przez USA.
Wówczas oficjalne władze zareagowały błyskawicznie i zaprzeczyły możliwości udzielenia azylu politycznego Snowdenowi. List opublikowany w dzienniku "Folha de S. Paulo" wywołał jednak debatę w kraju, część polityków zwracała uwagę na to, że "Brazylia nie powinna przegapić okazji udzielanie azylu Snowdenowi", a Amnesty International otwarcie zaapelowała o rozpatrzenie prośby Amerykanina.
Południowoamerykański kraj stał się przedmiotem zainteresowania Snowdena po tym, jak na podstawie uzyskanych przez niego informacji, we wrześniu ubiegłego roku media ujawniły, że rząd USA śledził korespondencje mailową i połączenia telefoniczne brazylijskiej prezydent i jej współpracowników. Część slajdów z e-maili zostało nawet wyświetlonych w ogólnopaństwowej telewizji. Obiektem amerykańskiego ataku szpiegowskiego padła również sieć brazylijskiego koncernu paliwowego Petrobras.