Znajdujący się w areszcie domowym bloger i czołowy rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny napisał do "New York Timesa" list, w którym radzi zachodnim politykom, które sankcje będą najbardziej skuteczne i dotkliwe dla reżimu Władimira Putina. Według niego, poparcie dla Putina, które gwałtownie wzrosło po jego interwencji na Krymie, wkrótce znów dramatycznie osłabnie, w obliczu niespełnionych obietnic i gospodarki w stanie stagnacji. Proces rozpadu władzy Putina ten przyspieszyć mogą ponadto dodatkowe sankcje.
"Jako obywatel i patriota, nie mogę poprzeć działań przeciwko Rosji, które pogorszyłyby warunki życia dla naszego narodu. Mimo to, proponuję dwie opcje, które jeśli będą skutecznie wyegzekwowane, zostaną przyjęte pozytywnie przez większość Rosjan" - pisze Nawalny.
Według niego kluczem do tego będzie znaczne poszerzenie listy osób dotychczas dotnkniętych zakazami wizowymi i zamrożeniem zagranicznych majątków. W obecnej postaci, pisze Nawalny, listy te są w Rosji przedmiotem kpin, a nawet uważane są za ciche przyzwolenie na działania Putina.
"Zachodnie narodu mogłbyby zadać poważny cios luksusowym stylom życia, które prowadzą między Rosją i Zachodem kremlowscy akolici. To oznacza zamrożenie aktywów finansowych oligarchów i konfiskatę ich majątku" - pisze bloger-opozycjonista i wymienia z nazwiska ludzi, którzy powinni zostać objęci sankcjami: Giennadij Timczenko, znany jako "kasjer Kremla"; Arkady i Borys Rotenbergowie, "wpływowi biznesmeni i sparingpartnerzy Putina w judo", Juirj Kowalczuk, bankier Putina, Władimir Jakunin, szef rosyjskich kolei; oligarchowie Roman Abramowicz i Aliszer Usmanow; szefowie Rosnieftu i Gazpromu Igor Sieczin i Aleksiej Miller.
"Sankcje muszą również dotknąć oligarchów, których media powtarzają reżimowe kłamstwa, a także celować w cały "gabinet wojenny" Putina: telewizyjnych spin-doktorów, uległych posłów Dumy i aparatczyków partii Putina" - dodaje Nawalny.