Nigeria nie daje rady Boko Haram

W walce z islamistyczną sektą rząd Nigerii może ?po raz pierwszy otrzymać wsparcie od USA i Wielkiej Brytanii.

Publikacja: 08.05.2014 02:05

Uczestniczki demonstracji w Lagos domagają się uwolnienia dziewcząt porwanych w Chibok

Uczestniczki demonstracji w Lagos domagają się uwolnienia dziewcząt porwanych w Chibok

Foto: AFP

Już we wtorek Barack Obama potwierdził, że „władze Nigerii przyjęły ofertę pomocy USA dla ukarania bojowników Boko Haram".

Prezydent Stanów Zjednoczonych odpowiedział w ten sposób na międzynarodową falę oburzenia po porwaniu 15 kwietnia 257 uczennic szkoły w północnym stanie Borno. Władze amerykańskie są w ciągłym kontakcie z rządem Nigerii od trzech tygodni.

Z prezydentem Goodluckiem Jonathanem kilkakrotnie rozmawiał sekretarz stanu John Kerry, składając mu propozycję pomocy. Aż do tego tygodnia oferta była jednak odrzucana. Do przyjęcia amerykańskiej pomocy władze nigeryjskie skłonił jednak brak sukcesów w trwających trzy tygodnie poszukiwaniach ofiar porwania. W środę wyznaczono nawet nagrodę w wysokości 300 tys. dolarów za wiadomość, która doprowadzi na trop porywaczy.

Oburzenie opinii publicznej na bandyckie rajdy Boko Haram stało się tym większe, że członkowie islamistycznej sekty zbrojnej we wtorek znów porwali osiem dziewczynek w wieku 8–15 lat. Demonstracje poparcia dla władz Nigerii zwołane przez organizacje kobiece odbyły ?się w tym tygodniu w Londynie i w Los Angeles. Ich uczestniczki domagały się od państw Zachodu udzielenia wsparcia rządowi w Abudży dla uwolnienia porwanych dziewcząt.

Co do tego, że padły one ofiarą Boko Haram, nie ma już żadnych wątpliwości. Do uprowadzenia przyznał się Abubakar Shekau, przywódca grupy, który oświadczył, że są one „niewolnicami" i mogą zostać sprzedane albo zmuszone do małżeństw z „prawowiernymi bojownikami". Shekau zapowiedział kontynuowanie walki z ludźmi „zarażonymi" szkodliwymi zachodnimi ideami. Przyznał też, że to jego ludzie zabili 52 wieśniaków podczas najazdu na wioskę Waraba.

– Pomoc zewnętrzna dla walczącego z terroryzmem rządu nigeryjskiego jest bardzo ważna przede wszystkim ze względów politycznych. W ograniczonej formie, jak choćby przekazywanie danych wywiadowczych, była ona okazywana już wcześniej – mówi „Rz" Elizabeth Donnelly, ekspertka ds. Afryki z londyńskiego think tanku Chatham House. – Nie spodziewam się jednak interwencji militarnej na dużą skalę, która nie jest zresztą potrzebna. Armia nigeryjska jest wystarczająco silna, choć przyda się jej wsparcie doradców, dane wywiadowcze albo uzupełnienie specjalistycznego sprzętu – dodaje.

Media nigeryjskie mają jednak na ten temat odmienne zdanie. Jako przykład kiepskiego przygotowania wojska podają opis napadu na miasto Chibok, skąd uprowadzono dziewczynki w połowie kwietnia. Żołnierze pojawili się na miejscu dopiero po pięciu godzinach, gdy właściwie nie było już z kim walczyć. W ofercie Stanów Zjednoczonych nie ma na razie wysłania jednostki bojowej. Jak wyjaśnił Jay Carney, rzecznik Białego Domu, tworzona jest już grupa doradców, którzy zajmują się analizą danych wywiadowczych, negocjacjami z porywaczami i pomocą uwalnianym zakładnikom.

Dalej idzie propozycja rządu brytyjskiego. Po zebraniu rządowego komitetu kryzysowego (Cobra) Londyn zaproponował Nigerii wysłanie oddziałów sił specjalnych (powietrznych SAS i morskich SBS), o ile władze w Abudży o to poproszą. Premier David Cameron rozmawiał o tym z prezydentem Goodluckiem Jonathanem.

Przedmiotem troski rządu nigeryjskiego jest też bezpieczeństwo Światowego Forum Ekonomicznego na rzecz Afryki rozpoczętego właśnie w Abudży (w środę przybył tam prezydent Chin Xi Jinping). W ciągu kilku tygodni przed tym prestiżowym wydarzeniem w zamachach bombowych zginęło aż 95 osób.

Z kolei państwa graniczące z Nigerią obawiają się przenikania rebeliantów na swoje terytorium. W strzelaninie z domniemanymi bojownikami Boko Haram w pobliżu granicy zginęło w tym tygodniu dwóch żołnierzy kameruńskich.

Już we wtorek Barack Obama potwierdził, że „władze Nigerii przyjęły ofertę pomocy USA dla ukarania bojowników Boko Haram".

Prezydent Stanów Zjednoczonych odpowiedział w ten sposób na międzynarodową falę oburzenia po porwaniu 15 kwietnia 257 uczennic szkoły w północnym stanie Borno. Władze amerykańskie są w ciągłym kontakcie z rządem Nigerii od trzech tygodni.

Pozostało 89% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019