Przeszukiwane są mieszkania Konstantina Janauskasa, Nikołaja Laskina i Władimira Aszurkowa oraz ich bliższych i dalszych krewnych. Początkowo policjanci chcieli wejść na przykład do Janauskasa przy pomocy oszustwa, twierdzą że na klatce schodowej domu w którym mieszka kogoś zamordowano i szukają świadków. W końcu jednak okazali dokumenty.
Współpracownikom Nawalnego zarzucają „oszustwa finansowe, dokonane przez zorganizowaną grupę poprzez internetowe systemy płatnicze”. Okazało się, że od roku prowadzone jest śledztwo w sprawie nieprawidłowości w finansowaniu zeszłorocznej kampanii wyborczej na mera Moskwy samego Nawalnego.
„Sprawa karna tuż przed rozpoczęciem zbierania podpisów. Cóż za przypadek” - napisał na Twitterze Janauskas o rewizjach i śledztwie. W piątek współpracownicy Nawalnego zamierzali rozpocząć zbieranie podpisów koniecznych do zarejestrowania swoich kandydatur na wyborach radnych Moskwy. Same głosowanie odbędzie się we wrześniu.
Prowadzący sprawę Komitet Śledczy prokuratury generalnej zaprzecza, by działał na zamówienie polityczne. Śledczy twierdzą, że z wyborczej kasy Nawalnego zniknęło 10 milionów rubli (ok. 30 tys. dolarów), a trzej jego współpracownicy są podejrzani o kradzież.
Pod koniec kwietnia regionalnym oddziałom rosyjskich partii opozycyjnych udało się wygrać wybory na merów dwóch syberyjskich miast: Nowosybirska i Krasnojarska. W odpowiedzi na to Kreml dokonał roszad personalnych wśród urzędników odpowiedzialnych za Syberię, i teraz jej problemami zajmują się byli wyżsi oficerowie wojsk wewnętrznych MSW.