Separatyści zaatakowali już kilka godzin po wejściu w życie jednostronnego zawieszenia broni w nocy z piątku na sobotę. Walki trwały potem przez cały weekend. Szczególnie zacięte starcia toczono o ukraińską bazę lotniczą w miejscowości Awdijewka w obwodzie donieckim. Władze w Kijowie przyznały, że zginęło tu wielu ukraińskich żołnierzy. Konkretnej liczby jednak nie podano.
Tylko sława
Buntownicy ze szczególną zaciekłością szturmowali także posterunki ukraińskiej straży na rosyjskiej granicy. Dla separatystów utrzymanie swobodnej komunikacji z Rosją to żywotna sprawa. Zdaniem rządu w Kijowie tylko w ostatnich dwóch dniach przerzucono tędy ciężki sprzęt, w tym dziesięć czołgów. Na razie takiej informacji Pentagon nie potwierdza, choć przyznaje, że pojazdy opancerzone zostały wyprowadzone z rosyjskich jednostek stacjonujących w pobliżu granicy z Ukrainą i skierowane w nieznanym kierunku.
Winę za zerwanie rozejmu separatyści przerzucają jednak na Ukraińców.
– Walki trwają. Artyleria Poroszenki bombarduje Słowiańsk, a ukraińskie samoloty przeprowadziły kilka nalotów. Słowa o zawieszeniu broni są jak zawsze tylko słowami – oświadczył premier samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Aleksander Borodaj. – Oczekujemy przyjścia z pomocą rosyjskich sił pokojowych ?– dodał.
Jego ocenę potwierdza Paweł Gubariew, inny znany przywódca rebeliantów.