Reklama

Wojna o Jemen. Prawie wszyscy przeciw Hutim

Sojusz państw muzułmańskich pod wodzą Arabii Saudyjskiej nie radzi sobie w Jemenie z rebeliantami, którzy jeszcze rok temu kontrolowali tylko odległą prowincję.

Aktualizacja: 07.04.2015 23:23 Publikacja: 07.04.2015 21:04

Wojna o Jemen. Prawie wszyscy przeciw Hutim

Foto: AFP

We wtorek samoloty koalicji skupionej wokół Saudyjczyków zbombardowały obiekty wojskowe proirańskich rebeliantów w kilku regionach Jemenu – od Hudejdy nad Morzem Czerwonym po bazę wojskową w centrum kraju oraz arsenały w północnej prowincji Sada, skąd wywodzi się ruch Hutich. Portal rebeliantów podał, że zginęło kilku uczniów szkoły leżącej koło zaatakowanej z powietrza bazy wojskowej.

Trwające już prawie dwa tygodnie naloty nie przyniosły na razie efektów. Huti w tym czasie opanowali znaczną część Adenu, drugiego co do wielkości miasta. Według agencji Reuters we wtorek zajmowali pozycje przy adeńskim porcie, najważniejszym w kraju. Ich sukcesy w Adenie dziwią szczególnie, bo miejscowa ludność jest sunnicka, a oni są szyitami.

Interwencja zagraniczna raczej przysparza im zwolenników. – Większość Jemeńczyków nie wita z zadowoleniem wtrącania się jakichkolwiek sił zewnętrznych – powiedział „Rz" Adnan Jasin al-Maktari, politolog z uniwersytetu w Sanie. Choć, jak dodał, wielu z nich zdaje sobie sprawę, że do interwencji doszło na prośbę prezydenta Hadiego (pozbawionego władzy przez Hutich, obecnie przebywającego w Arabii Saudyjskiej).

Organizacje międzynarodowe przewidują katastrofę humanitarną w Adenie. Brakuje lekarstw i jedzenia. UNICEF podał, że od dnia rozpoczęcia przez Saudyjczyków ataków z powietrza w całym Jemenie zabitych zostało co najmniej 74 dzieci. Z kolei rzecznik WHO mówił o 540 Jemeńczykach, którzy zginęli od 19 marca (czyli liczba ta obejmuje też tydzień przed nalotami).

Reklama
Reklama

Najbogatszą w regionie Arabię Saudyjską wspierają prawie wszystkie monarchie arabskie, od tych również bardzo bogatych i leżących nad Zatoką Perską po Maroko. A także biedny Sudan oraz Egipt, czyli najludniejszy kraj arabski i zarazem trendsetter świata arabskiego.

Pomoc zadeklarował wstępnie muzułmański, ale nie arabski, Pakistan, regionalne mocarstwo atomowe. Teraz zastanawia się, jak się z tej deklaracji wywiązać. Pakistański minister obrony powiedział w poniedziałek w parlamencie, że Saudyjczycy poprosili o wsparcie militarne.

Co ważne, nie chodzi tylko o wsparcie sił powietrznych, lecz także o okręty wojenne i wojska lądowe. Zapowiada się więc, że wojna w Jemenie się rozkręci. Do operacji lądowej są gotowi i Egipcjanie, mimo niemiłych wspomnień z Jemenu (wpakowali się tam w awanturę wojenną w latach 60., która skończyła się jak Wietnam dla Amerykanów).

Huti są szyitami, wspiera ich szyicka potęga – Iran. Lęk przed rodzącym się u południowych granic proirańskim państwem sprawił, że Arabia Saudyjska – wraz z sunnickimi partnerami – zdecydowała się na interwencję w Jemenie.

Ale głównym przeciwnikiem tej koalicji, złożonej z wpływowych krajów muzułmańskich i na dodatek wspieranej logistycznie, wywiadowczo i duchowo przez Amerykanów (a jak się we wtorek okazało, także dostawami broni), jest rebeliancki ruch, który do ostatniego lata nikogo na świecie specjalnie nie interesował, bo kontrolował zagubioną na wznoszącym się prawie 2 km nad poziom morza płaskowyżu prowincję Sada i przylegające do niej tereny. Rebelianci nie mieli nawet dostępu do portu.

Teraz kontrolują prawie wszystkie najważniejsze miejsca w Jemenie. Na zamieszczonej obok mapie wygląda to skromnie, ale trzeba pamiętać, że kluczowe jest opanowanie głównych miast i głównych dróg. A to im się prawie udało.

Reklama
Reklama

Poza ich kontrolą pozostaje wschodni Jemen, ale to słabo zaludnione tereny, na których dobrze czuje się Al-Kaida. Sukcesy Hutich przysłoniły zagrożenie ze strony jemeńskich dżihadystów, którzy przez lata spędzali sen z powiek Amerykanom. Z Jemenu wywodzi się najsilniejsza gałąź Al-Kaidy. A ostatnio pojawili się tu jeszcze radykalniejsi dżihadyści z tzw. Państwa Islamskiego. Zadziwili okrucieństwem nawet Al-Kaidę, przeprowadzili w marcu zamachy na szyickie meczety w Sanie.

Nie byłoby sukcesów Hutich bez wsparcia odsuniętego od władzy w 2012 r. długoletniego przywódcy Jemenu Alego Abdullaha Saleha. Jako prezydent Saleh, szyita jak oni, przez lata prowadził lokalne wojny z Hutimi. Teraz u ich boku pojawił się w wielkiej wojnie regionalnej.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1393
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1392
Świat
„Rzecz w tym”: Kamil Frymark: Podręczniki szkolne to najlepszy przykład wdrażania niemieckiej polityki historycznej
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1391
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1388
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama