Zgodnie z prawem obowiązującym we Francji od 2011 roku osoby znajdujące się w miejscach publicznych nie mogą zasłaniać twarzy - co oznacza, że muzułmanki nie mogą nosić burek czy nikabów. W lipcu 2014 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, że zakaz ten jest zgodny z Europejską Konwencją Praw Człowieka ponieważ nie dotyczy jedynie muzułmanek, ale obejmuje również np. osoby, które chciałyby pojawiać się w miejscach publicznych w kominiarkach - a więc nie jest to przepis dyskryminujący jakąś grupę z powodu wyznawanej przez nią religii. Nie jest jednak tajemnicą, że przepis został wprowadzony głównie po to, by chronić świecki charakter państwa. Taki sam cel miały wprowadzone w 2004 roku przepisy zakazujące "ostentacyjnego" noszenia symboli religijnych we francuskich szkołach publicznych.
15-latka, o której pisze "Washington Post", zgodnie z prawem nie zasłaniała twarzy chustą w jednej ze szkół w miejscowości Charleville-Mezieres, w północno-wschodniej Francji. Władze szkoły uznały jednak, że założenie przez nią długiej sukienki było prowokacją o charakterze religijnym. - Dziewczyna nie została usunięta ze szkoły - poproszono ją jedynie, by poszła do domu i wróciła ubrana w sposób neutralny - wyjaśnił przedstawiciel lokalnych władz.
Sama nastolatka w rozmowie z lokalną gazetą "L'Ardennais" przekonywała, że jej strój nie miał nic wspólnego z wyznawaną przez nią religią. - Nie było w niej niczego nadzwyczajnego. To była prosta sukienka. Nie był to żaden symbol religijny - podkreślała.