Reklama
Rozwiń

Francja pod nadzorem NSA

Podsłuchiwany przez Amerykanów Paryż nie kryje oburzenia. Tylko to może zrobić.

Aktualizacja: 24.06.2015 20:29 Publikacja: 24.06.2015 19:26

Francja pod nadzorem NSA

Foto: AFP

Francja nie będzie tolerować działań zagrażających jej bezpieczeństwu i ochronie jej interesów – głosi komunikat Pałacu Elizejskiego wydany po nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Obrony w środę.

W ten sposób zareagował prezydent Francois Hollande na publikację dokumentów na temat inwigilacji francuskich polityków, w tym trzech ostatnich prezydentów, przez amerykańską agencję NSA. Tę samą, która podsłuchiwała telefon kanclerz Angeli Merkel i wykorzystywała niemiecki wywiad do elektronicznej inwigilacji swych celów w całej Europie.

Amerykanie chcą wiedzieć

Materiał opublikowały lewicowy dziennik „Liberation" oraz portal Mediapart. Dokumenty znajdują się także na stronach portalu WikiLeaks, a nazwisko Juliana Assange'a figuruje wśród autorów, którzy przygotowali publikację w „Liberation".

Wynika z nich, że Amerykanie podsłuchiwali oraz monitorowali linie przesyłowe informacji elektronicznych francuskich polityków w latach 2006–2012. W sumie jest to pięć raportów zatytułowanych „Global SIGINT Highlights" opartych na danych podsłuchu elektronicznego. Wszystkie są zakwalifikowane jako top secret i przeznaczone dla szefostwa NSA. Dwa raporty zostały udostępnione służbom innych państw w ramach współpracy tzw. pięciorga oczu (Australia, Kanada, Wielka Brytania, Nowa Zelandia, USA).

Bez rewelacji

Co jest w raportach? – Mówiąc szczerze, nic szczególnego – pisze „Liberation". Nie ma w nich też nic, co wskazywałoby na uzyskanie przez NSA informacji, które kwalifikują się jako tajemnica państwowa.

Można w nich przeczytać, jak prezydent Jacques Chirac wspierał swego kandydata na stanowisko zastępcy sekretarza generalnego ONZ Terje Rod-Larsena. Jest o tym, że ówczesny szef francuskiej dyplomacji miał – zdaniem NSA – skłonność do „składania mało znaczących deklaracji". Jest również o Nicolasie Sarkozym, który miał się uważać w 2008 roku za „jedynego człowieka zdolnego do opanowania kryzysu finansowego". Sarkozy miał się także skarżyć, że Waszyngton wycofuje się z propozycji zawarcia porozumienia o współpracy służb wywiadowczych.

Ostatnia notatka NSA, z maja 2012 roku, tuż po objęciu urzędu prezydenta przez Francois Hollande'a, dotyczy jego spotkania ze współpracownikami, którego tematem była możliwość wyjścia Grecji ze strefy euro, oraz reakcji Angeli Merkel na planowane spotkania Hollande'a z przywódcami SPD. Jedyny pikantny szczegół zawarty w materiałach NSA dotyczy kanclerz Angeli Merkel. Swe pierwsze spotkanie z nią prezydent Francji podsumował: „To był show".

Nie są to rewelacje. Ale nie o to wyłącznie chodzi. W dokumentach otrzymanych przez „Liberation" znajduje się cała baza danych NSA na temat osób, które podlegały inwigilacji, oraz lista selektorów, czyli haseł, przy użyciu których przeszukiwano linie komunikacji elektronicznej. Są więc telefony wielu znanych polityków, urzędników wielu ministerstw oraz współpracowników premiera czy prezydenta. Analizując te informacje, NSA mogła z powodzeniem dokonać syntezy działań i planów francuskich władz.

Między sojusznikami

– Podsłuchy między sojusznikami są niedopuszczalne, tym bardziej że reprezentują oni ten sam punkt widzenia na wiele spraw międzynarodowych – oświadczył w środę rzecznik francuskiego rządu. Z kolei rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego zapewnił, że USA „nie śledzą komunikacji prezydenta Hollande'a i nie zamierzają tego czynić w przyszłości". Rozbawiło to francuskie media, gdyż rzecznik nie odniósł się ani słowem do przeszłości.

– To nic nowego. Paryż protestuje, ale czyni starania, aby nie przesadzić z krytyką. W końcu wszyscy wiedzą, że francuskie służby także szpiegują w USA. W przeciwieństwie do NSA nie koncentrują się na polityce, ale na sprawach gospodarczych i naukowych – tłumaczy „Rz" Guy Sorman, francuski politolog z Manhattan Institute. Jego zdaniem jedyna różnica pomiędzy NSA i służbami innych państw polega na tym, że Amerykanie działają globalnie i mają zdecydowanie więcej środków do dyspozycji.

Jak wynika z ostatnich badań Pew Institute, 73 proc. Francuzów ma pozytywną opinię o USA. To niemal tyle samo co w Polsce (74 proc.), ale zdecydowanie więcej niż w Niemczech, gdzie 45 proc. obywateli ma złe skojarzenia z USA, a jedynie 50 proc. pozytywne. Dla porównania w Rosji Ameryka jest postrzegana dobrze zaledwie przez 15 proc. społeczeństwa. – Krytyka USA nie ma żadnego praktycznego znaczenia i nie jest w stanie doprowadzić do zmiany polityki Waszyngtonu – tłumaczy Guy Sorman.

Nowa ustawa daje francuskim służbom możliwość inwigilacji obywateli bez zgody sądu www.rp.pl/swiat

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1227
Świat
Czy ustawa Big Beautiful Bill to początek końca politycznego mitu Donalda Trumpa?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1225
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1224
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1224