Merkel nie zamierza zamykać granic

Nie pół miliona ani nawet 800 tys., ale półtora miliona imigrantów może zaludnić kraj w tym roku. Przerażenie Niemców rośnie.

Aktualizacja: 06.10.2015 14:01 Publikacja: 05.10.2015 21:27

Angela Merkel

Angela Merkel

Foto: AFP

Takie liczby przytacza „Bild", powołując się na swe źródła w niemieckim MSW. Kanclerz Angela Merkel znała zapewne takie oceny w chwili, gdy udzielała wywiadu radiu Deutschlandfunk w niedzielę. Nie zawahała się jednak wyznać, że postąpiła słusznie, otwierając szeroko drzwi Niemiec dla imigrantów. – Zrobiłabym to raz jeszcze – powiedziała.

Inaczej o napływie imigrantów w tempie 8–10 tys. osób dziennie mówi premier Bawarii Horst Seehofer. – To upadek zapowiedziany – tłumaczył w bawarskiej telewizji, domagając się po raz kolejny zamknięcia granic. Prezydent Joachim Gauck nie ujmuje sprawy tak dosadnie, ale twierdzi, że przyjęcie uchodźców jest zadaniem trudniejszym od zjednoczenia Niemiec. Kosztowało ono kosmiczną sumę 1,5 bln euro, a w masowym exodusie ze wschodu na zachód państwa uczestniczyło ponad 2 mln osób.

Obywatele mają dość

Co o tym wszystkim sądzą Niemcy? – W społeczeństwie panuje wielkie wzburzenie, ale wielu obywateli nie uzewnętrznia swych negatywnych opinii, aby nie zostać uznanymi za prawicowych ekstremistów – wyjaśnia „Rz" prof. Klaus Schroeder, politolog z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie.

Sondaże są jednak nieubłagane. Zgodnie z nimi Angela Merkel ma obecnie 54 proc. poparcia, czyli 9 pkt proc. mniej niż przed miesiącem. Za to Horsta Seehofera wspiera już 39 proc., czyli 11 pkt więcej.

Z kolei na pytanie, czy przyjazd imigrantów wzbudza lęk, 51 proc. odpowiada obecnie, że tak, a więc 13 pkt. więcej niż przed miesiącem.

Tymczasem imigranci przybywają nadal i nikt ich nie odsyła do domu z granicy. A byłoby to praktycznie możliwe w przypadku imigrantów z Albanii, którzy nie mają żadnych szans na uzyskanie azylu. Procedura taka jest prawnie dopuszczalna, gdy imigrant bez szans ląduje na jednym z niemieckich lotnisk. Ale gdy pojawia się na granicy lądowej, prawo na takie rzeczy nie zezwala. I tak będzie nadal, gdyż rząd nie zaakceptował nowelizacji prawa o azylu.

Ze statystyk wynika, że w tym roku wniosek o azyl złożyło ponad 250 tys. osób. Setki tysięcy jeszcze nie zdążyło. Jedynie we wrześniu granice przekroczyło 280 tys. imigrantów. Nikt nie wie, gdzie jest wielu z nich. Opuszczają przepełnione schroniska i udają się w nieznanym kierunku. Schroniska buduje się obecnie w przyśpieszonym tempie, adaptowane są nieużywane gmachy, które podlegają procedurze wywłaszczenia. Znane są przypadki wypowiedzenia Niemcom umowy o najem mieszkań przez gminy, które na gwałt szukają miejsc dla uchodźców.

Media piszą o dantejskich scenach w schroniskach, bijatykach zakończonych uszkodzeniem ciała. Naliczono już co najmniej 15 gwałtów. Najbardziej zagrożone są samotne matki z dziećmi.

Leitkultur wraca

Wielu polityków jest wyraźnie przerażonych już nie tylko samą falą uchodźców, ale tym, w jaki sposób zmienią Niemcy. Ugrupowanie Zielonych, znane z propagowania przez dziesiątki lat idei multi-kulti, wzywa dzisiaj do szerokiej akcji informacyjnej imigrantów, aby uświadomić im, do jakiego kraju przybyli.

Przy tym Zieloni oskarżyli przed laty znanego polityka CDU Friedricha Merza o ksenofobię, gdy pierwszy użył słowa Leitkultur, czyli niemiecka kultura przewodnia, której należy wymagać od przybyszów.

Obecnie czyni to nawet prezydent Gauck, przypominając imigrantom, że powinni szanować system wartości kraju, do którego przybywają, także równouprawnienie płci.

– Jest dla wszystkich jasne, że Niemcy fizycznie nie są w stanie przyjąć więcej imigrantów. W rezultacie dalszego ich napływu wzmocni się skrajna prawica z NPD czy Alternatywy dla Niemiec (AfD) – przekonuje prof. Klaus Schroeder. Jego zdaniem Merkel źle oceniła sytuację i nie ma dość odwagi, aby się wycofać.

Takie liczby przytacza „Bild", powołując się na swe źródła w niemieckim MSW. Kanclerz Angela Merkel znała zapewne takie oceny w chwili, gdy udzielała wywiadu radiu Deutschlandfunk w niedzielę. Nie zawahała się jednak wyznać, że postąpiła słusznie, otwierając szeroko drzwi Niemiec dla imigrantów. – Zrobiłabym to raz jeszcze – powiedziała.

Inaczej o napływie imigrantów w tempie 8–10 tys. osób dziennie mówi premier Bawarii Horst Seehofer. – To upadek zapowiedziany – tłumaczył w bawarskiej telewizji, domagając się po raz kolejny zamknięcia granic. Prezydent Joachim Gauck nie ujmuje sprawy tak dosadnie, ale twierdzi, że przyjęcie uchodźców jest zadaniem trudniejszym od zjednoczenia Niemiec. Kosztowało ono kosmiczną sumę 1,5 bln euro, a w masowym exodusie ze wschodu na zachód państwa uczestniczyło ponad 2 mln osób.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017