Reklama

Amerykańska prawica chce „ludzi spoza układu”

Ekscentryczni outsiderzy zdominowali Partię Republikańską w jej wyścigu do Białego Domu.

Aktualizacja: 04.11.2015 16:42 Publikacja: 03.11.2015 20:10

Kandydaci republikanów, od prawej: Ben Carson, Donald Trump i Marco Rubio

Kandydaci republikanów, od prawej: Ben Carson, Donald Trump i Marco Rubio

Foto: Getty Images/AFP

Do Donalda Trumpa, miliardera, przedsiębiorcy i showmana w jednej osobie, dołączył w prawyborczych sondażach emerytowany neurochirurg i polityczny aktywista Ben Carson.

Po trzeciej debacie telewizyjnej kandydatów obaj panowie mają w sondażu NBC News po 26 proc. poparcia republikańskiego elektoratu. Oznacza to, że ponad połowa prawicowych wyborców skłonna by była wybrać kandydata spoza dotychczasowego układu politycznego. Trump i Carson kumulują na sobie większość głosów niezadowolonego elektoratu, który krytycznie ocenia funkcjonowanie rządu w Waszyngtonie.

Czytaj więcej: Ben Carson - dłonie, które nie uleczą Ameryki

Inni kandydaci, uważani jeszcze niedawno za stuprocentowych faworytów, zajmują dalsze miejsca. Trzeci na liście z 17 proc. poparcia znalazł się senator z Teksasu Ted Cruz, uważany za jednego ze zwycięzców ostatniej debaty telewizyjnej. Inny senator, tym razem z Florydy, Marco Rubio ma 9 proc. poparcia, a Jeb Bush – jedynie 5 proc. Była szefowa HP i jedyna kobieta w tym towarzystwie Carly Fiorina cieszy się 4-procentowym poparciem. Zaskoczeniem są tu słabe wyniki brata i syna byłych prezydentów – Jeba Busha, który we wszystkich debatach, nie tylko w tej ostatniej, wypadał źle.

Skok Carsona w sondażach był tak nieoczekiwany, że Trump bezpardonowo zaatakował swojego przeciwnika, wypominając mu między innymi przynależność do Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, odłamu dalekiego od protestanckiego mainstreamu, i zaczął dezawuować wyniki sondaży. W ataku tym komentatorzy dostrzegli wiele analogii do wydarzeń sprzed czterech lat, kiedy w podobny sposób republikańscy konkurenci usiłowali utrącić kandydaturę b. gubernatora Massachusetts Mitta Romneya, który z kolei jest mormonem.

Reklama
Reklama

Na Carsona chcą m.in. głosować biali ewangelicy. Ma też więcej od Trumpa zwolenników wśród wyborców określających się jako „bardzo konserwatywni" oraz wśród kobiet. Neurochirurg jest przeciwnikiem aborcji i małżeństw osób tej samej płci. Opowiada się też – podobnie jak Trump – za szerokim dostępem do broni. Prowadzi to często do ryzykownych analogii. Carson zdumiał dziennikarzy, opowiadając, że gdyby Żydzi w nazistowskich Niemczech mieli broń w domach, nie doszłoby do Holokaustu.

W Ameryce musiałby się jednak dokonać polityczny cud, gdyby któryś z obecnych politycznych harcowników wygrał wybory prezydenckie. Od kilkudziesięciu lat mieszkańcy USA nie wybrali na prezydenta nikogo, kto nie miałby wcześniejszego doświadczenia politycznego. Co prawda do tej pory w obecnej kampanii brak powiązań z waszyngtońskim establishmentem był bardziej zaletą niż wadą, ale nawet zdobycie przez outsidera partyjnej nominacji nie gwarantuje zwycięstwa w ostatecznej walce. Trump ma ogromny negatywny elektorat, bo zdążył już poobrażać całe grupy wyborców – od imigrantów i Latynosów przez weteranów po kobiety. Carson z racji koloru skóry musiałby stawić czoła ciągle żywemu w Ameryce rasizmowi. Obaj musieliby też zyskać sympatię umiarkowanych wyborców, bo to ich poparcie w kilku kluczowych stanach zadecyduje o ostatecznych wynikach wyborów. O to będzie trudno, gdy zapewnia się na przykład, że nigdy nie będzie się głosowało na muzułmanina, albo że homoseksualizm jest tylko stylem życia.

Na razie faworytka demokratów Hillary Clinton wygrywa w sondażach z każdym z potencjalnych rywali z drugiej strony politycznej barykady.

W Ameryce komentatorzy przypominają jednak, że cztery lata temu w tej samej fazie kampanii liderem sondaży w prawyborczym wyścigu republikanów był Herman Cain, czarnoskóry ulubieniec Partii Herbacianej, a wcześniej m.in. bankier i biznesmen, bez doświadczenia w ubieganiu się o wybieralny urząd. Jednak to nie on, ale Mitt Romey zmierzył się ostatecznie w walce o Biały Dom z Barackiem Obamą. Podobnie może być i teraz. Za rok w wyścigu o Biały Dom mogą się liczyć zupełnie inni kandydaci niż ci, o których głośno jest obecnie. Wyniki sondaży we wczesnej fazie kampanii zwykle nie odzwierciedlają wyników prawyborów w poszczególnych stanach. Nie bez powodu Jeb Bush, który dzięki kiepskim występom w debatach nie może pochwalić się dobrymi wynikami w sondażach, za swojego najgroźniejszego rywala uważa jednak nadal nie Donalda Trumpa, ale senatora Marca Rubio.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1260
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1259
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1258
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1257
Świat
ONZ zmęczona własnymi raportami. Sekretarz generalny chce ograniczenia biurokracji
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama