Do wieczora w piątek trwało spotkanie szerpów, czyli wysłanników przywódców 28 państw UE oraz przedstawicieli unijnych instytucji, którzy po raz pierwszy dyskutowali o szczegółach tzw. propozycji Tuska. To dokument przedstawiony w ostatni wtorek przez przewodniczącego Rady Europejskiej zawierający ustępstwa w warunkach członkostwa Wielkiej Brytanii w UE, który ma zachęcić obywateli tego kraju do głosowania na "tak" w referendum zapowiedzianym na czerwiec.

— Musimy teraz wyjaśnić możliwie wiele wątpliwości zawartych w tekście i uczynić zapisy bardzo precyzyjnymi — mówi "Rzeczpospolitej" polski szerpa, sekretarz stanu ds. europejskich Konrad Szymański. Według niego interesy Polaków już mieszkających i pracujących w Wielkiej Brytanii są dobrze chronione: tekst porozumienia w sposób wystarczający jasny mówi, że możliwe ograniczenie zasiłków do imigrantów z UE nie będzie ich dotyczyło. Chodzi tylko o imigrantów nowo przybywających na Wyspy. W ich przypadku Londyn mógłby przez określony czas (jego długość pozostaje przedmiotem negocjacji) stosować ograniczenia w zasiłkach stanowiących dodatek do najniższych płac. Polska jest gotowa zaakceptować te restrykcje, jeśli miałoby to pozwolić na uniknięcie Brexitu. Ale tylko po spełnieniu pewnych warunków. Po pierwsze, co już zapisano w tekście, że ostateczna decyzja o tym, że brytyjski rynek pracy jest poddany zbytniej presji ze strony imigrantów i można ciąć zasiłki, będzie leżała w rękach Brukseli, a nie Londynu. — Dzięki temu ta decyzja będzie duża bardziej obiektywna — uważa Szymański. Po drugie, kryteria muszą być tak sformułowane, żeby było jasne, że wyjątek jest tworzony tylko dla Brytyjczyków i nie będzie z niego mogło korzystać żadne inne państwo. To — według polskiego ministra — nie jest na razie wystarczająco precyzyjnie sformułowane. A ryzyko jest zbyt duże, bo kilka innych krajów mogłoby być zainteresowanych brytyjskim przykładem i mielibyśmy do czynienia z efektem domina.

Po stronie Polski, czyli w gronie krajów chcących ograniczenia pola do stosowania restrykcji na rynku pracy, są kraje naszego regionu, ale także południa Europy. To w Grecji, Hiszpanii, Włoszech czy Portugalii kryzys zmusza ludzi do szukania pracy w innych krajach UE.

Kolejne spotkanie szerpów zaplanowano na 11 lutego. Prawdopodobnie dyplomaci dostaną wtedy do ręki kolejną, zmodyfikowaną wersję projektu porozumienia. Jednak na pewno najważniejszy punkty, jak np. okres obowiązywania restrykcji, zostaną pozostawione do decyzji szefom państw i rządów na szycie UE 18-19 lutego.

—Anna Słojewska z Brukseli