Prawosławiu grozi rozpad

Pierwszy od ponad tysiąca lat cerkiewny sobór powszechny może doprowadzić do rozłamu.

Aktualizacja: 13.06.2016 21:43 Publikacja: 13.06.2016 19:10

Patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I (z lewej) i patriarcha Rosji Cyryl w soborze Św. Izaaka

Patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I (z lewej) i patriarcha Rosji Cyryl w soborze Św. Izaaka w Petersburgu (2013 r.)

Foto: AFP

Po 55 latach przygotowań, nim przedstawiciele 14 prawosławnych Cerkwi świata zjechali się na Kretę, już cztery z nich oświadczyły, że w ogóle się tam nie wybierają.

Patriarchowie się spierają, jakiego kalendarza używać (juliańskiego czy gregoriańskiego), czy wolno udzielać ślubu parom religijnie mieszanym (prawosławnym i nieprawosławnym) oraz czy katolicy są jeszcze heretykami czy już „chrześcijańskimi braćmi". Ale w tle widać nieustającą rywalizację patriarchatu Konstantynopola z moskiewskim – za którym stoi Kreml. Wszystko to w walce o rząd dusz na Ukrainie.

Globalna alternatywa

– Prawosławie powinno stać się globalną alternatywą tak poważną, by jego głos ważył w sprawach politycznych i ekonomicznych (na całym świecie) – powiedział „Rz" ojciec Wsiewołod Czaplin z patriarchatu moskiewskiego o ideach, którymi kierują się rosyjscy krytycy soboru.

– A to oznacza, że prawosławie powinno występować samodzielnie, a nie wchodzić w jakieś struktury, przede wszystkim ekumeniczne – dodał Czaplin.

Niechęć do ruchu ekumenicznego, utożsamianego z unią z Kościołem katolickim, jest bardzo silna w rosyjskiej Cerkwi. A poza nią – w Cerkwiach tradycyjnie z nią związanych: gruzińskiej, bułgarskiej czy serbskiej.

Właśnie te trzy ostatnie (oraz patriarcha Antiochii, któremu podlegają parafie w Libanie i Syrii) postanowiły nie jechać na sobór.

W rozgrywce z Konstantynopolem intensywnie wspiera ich Kreml, usiłujący z rosyjskiej Cerkwi prawosławnej uczynić część swojej „konserwatywnej rewolucji" prowadzonej przeciw Zachodowi.

Koniec ekumenizmu

Ale na arenie międzynarodowej spór ujawnił się dopiero pod koniec maja, gdy przeciw projektom soborowych dokumentów wystąpili mnisi z klasztoru Kutlumus (szóstego w hierarchii klasztorów na greckiej górze Athos). Uważający się za strażników prawosławnej tradycji zażądali zmiany zapisów o „istnieniu chrześcijańskich Kościołów", gdyż takowych nie ma. „To po prostu ludzie, którzy oderwali się od Cerkwi" – oświadczyli mnisi.

Swoje oświadczenie mnisi wydali tuż po pielgrzymce na górę Athos moskiewskiego patriarchy Cyryla i prezydenta Władimira Putina. Nie wiadomo jednak, z kim wśród mnichów spotykali się prezydent i patriarcha i czy te spotkania miały wpływ na treść oświadczenia.

Rosyjski metropolita Iłłarion już w 2012 roku zwracał uwagę, że na terenie różnych parafii „trwa zorganizowana kampania przeciw soborowi", m.in. rozrzucano anonimowe ulotki. Krytycy wzywali do całkowitego zerwania stosunków nie tylko z innymi Kościołami chrześcijańskimi, ale i innymi Cerkwiami. Powołując się na wypowiedzi świętego Serafina z Sarowa (żyjącego na przełomie XVIII i XIX wieku), przestrzegali, że „sobór odbędzie się pod znakiem Antychrysta, dojdzie do unii z katolikami, wprowadzony zostanie nowy kalendarz i inne nowinki".

Część Cerkwi używa tradycyjnie kalendarza juliańskiego (m.in. rosyjska, jerozolimska, gruzińska i serbska). Większość europejskich przeszła na kalendarz gregoriański w latach 20. ubiegłego wieku, ale zmiana kalendarza doprowadziła do wyłamania się z nich społeczności „starokalendarzowców", którzy obchodzą święta po dawnemu. Na początku czerwca udało się rosyjskim przedstawicielom przekonać konstantynopolski patriarchat, by usunąć ten problem z porządku obrad soboru. Wcześniej tytularny jedynie zwierzchnik prawosławia zgodził się przenieść sam sobór z Hagia Eirena w Stambule na grecką Kretę. Dla Moskwy był bowiem nie od przyjęcia przyjazd do Turcji, z którą jej władze świeckie prowadzą ostry spór polityczny.

Kto ważniejszy

– Pozostają jeszcze problemy protokolarne, na przykład kto i gdzie ma siedzieć w trakcie obrad – powiedział „Rz" duchowny z moskiewskiego patriarchatu. Formalnie wszyscy patriarchowie są równi, tytularnym zwierzchnikiem jest jednak konstantynopolski. Ale już w trakcie przygotowań rosyjscy duchowni zwracali uwagę, że jedynie patriarcha Konstantynopola tytułowany jest Jego Świątobliwość, a to „umniejsza dostojeństwo patriarchy Cyryla".

Śmiesznie brzmiące oskarżenia skrywają trwającą już kilkadziesiąt lat ostrą rywalizację Moskwy i Konstantynopola o prymat w świecie prawosławia. Wyzwanie rzuciła Moskwa, gdy Stalin zezwolił na częściową odbudowę struktur prawosławnych w zamian za całkowite podporządkowanie, przede wszystkim na arenie międzynarodowej. W 1948 roku moskiewski patriarcha sam próbował zwołać sobór powszechny, ale spoza satelitów ZSRR nikt nie chciał na niego przyjechać.

Rozpad Związku Radzieckiego osłabił prawosławną Moskwę, ale nie na tyle, by zgadzała się na udzielanie przez Konstantynopol autokefalii (niezależności) Cerkwiom, nad którymi miała władzę. Najgorętszy spór rozgorzał w 1996 roku z powodu estońskich prawosławnych, wtedy Moskwa zerwała na kilka lat stosunki z Konstantynopolem.

Teraz z kolei spór dotyczy Ukrainy. Patriarcha Cyryl wymógł w końcu usunięcie z porządku obrad soboru punktu regulującego zasady przyznawania autokefalii. Pozostał jednak o uzyskiwaniu autonomii. A to najbardziej dotyczy Ukrainy i innych krajów postradzieckich. Poza kijowską metropolią podporządkowaną Moskwie na Ukrainie działają tam jeszcze dwie inne cerkwie, próbujące uzyskać uznanie w świecie prawosławnym. Ale na Krecie Ukrainę będzie reprezentowało jedynie trzech biskupów kijowskiej metropolii. Moskwa wysyła tam również swoich prawosławnych biskupów z Łotwy, Białorusi i Mołdawii, wyraźnie dając do zrozumienia, że nie życzy sobie żadnych dyskusji o niezależności.

Jednak bojkot soboru ze strony czterech Cerkwi, tradycyjnie związanych z Moskwą, stawia ją w trudnym położeniu. Za patriarchą konstantynopolskim opowiadają się bowiem Cerkwie tradycyjnie związane z kulturą grecką: grecka, jerozolimska, aleksandryjska czy rumuńska. Jeśli również Cyryl zdecyduje się na bojkotowanie soboru, może dojść do trwałego podziału świata prawosławia.

Po 55 latach przygotowań, nim przedstawiciele 14 prawosławnych Cerkwi świata zjechali się na Kretę, już cztery z nich oświadczyły, że w ogóle się tam nie wybierają.

Patriarchowie się spierają, jakiego kalendarza używać (juliańskiego czy gregoriańskiego), czy wolno udzielać ślubu parom religijnie mieszanym (prawosławnym i nieprawosławnym) oraz czy katolicy są jeszcze heretykami czy już „chrześcijańskimi braćmi". Ale w tle widać nieustającą rywalizację patriarchatu Konstantynopola z moskiewskim – za którym stoi Kreml. Wszystko to w walce o rząd dusz na Ukrainie.

Pozostało 90% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021