Napadli na meczet w Dreźnie, bo nienawidzą islamu

Atak na meczet w Dreźnie to także protest przeciwko polityce imigracyjnej Angeli Merkel.

Aktualizacja: 28.09.2016 07:04 Publikacja: 27.09.2016 19:18

Wejście do meczetu Fatih Camii w Dreźnie po wybuchu materiałów zapalających

Wejście do meczetu Fatih Camii w Dreźnie po wybuchu materiałów zapalających

W Dreźnie od dawna nie jest spokojnie. W końcu jest to miasto, w którym odbyły się pierwsze marsze Pegidy, czyli Patriotycznych Europejczyków przeciwko islamizacji Zachodu. W poniedziałkową noc nieznani sprawcy próbowali podpalić meczet w tym mieście oraz centrum konferencyjne. W chwili gdy wybuchł pożar, imam wraz z rodziną znajdował się w budynku. Nic im się nie stało.

– Napadli na nas, bo nas nienawidzą – to zdanie jednego z dorastających synów imama cytowały wszystkie niemieckie media. Na miejscu zdarzenia znaleziono kilka butelek, z których znajdował się łatwopalny płyn. Podobnie przebiegł atak na centrum konferencyjne, w którym w najbliższą sobotę odbędą się uroczystości 26. rocznicy zjednoczenia Niemiec. Przybędą Angela Merkel oraz prezydent Joachim Gauck.

Drezno zostało wybrane na miejsce uroczystości nieprzypadkowo. Miały zmienić nieco wizerunek miasta i całej Saksonii jako szczególnie nieprzyjaznego regionu dla uchodźców, imigrantów i muzułmanów w ogóle. W końcu Drezno, od momentu powstania Pegidy dwa lata temu, uchodziło za kolebkę oporu przeciwko polityce imigracyjnej kanclerz Merkel. – Pegida była forpocztą Alternatywy dla Niemiec (AfD). Utorowała jej drogę do sukcesu – mówi „Rzeczpospolitej” prof. Wolfgang Patzelt, politolog z drezdeńskiego uniwersytetu technicznego.

Jego zdaniem sprawców poniedziałkowych zamachów należy szukać w kręgach skrajnej prawicy w Saksonii, która jest tam tradycyjnie bardzo silna. Nie przypadkiem w przeliczeniu na liczbę mieszkańców Saksonia przoduje w Niemczech pod względem ataków na schroniska dla uchodźców. W ubiegłym roku na 100 tys. mieszkańców Saksonii ataków na schroniska było 1,82, w Meklemburgii-Pomorzu Przednim – 1,38. Potem idą pozostałe landy wschodnie. Dla porównania w przodującym pod tym względem landzie zachodnim, Bremie, współczynnik ten wynosi 0,3, a w Hamburgu zaledwie 0,11.

Od początku tego roku do połowy sierpnia było 1800 przypadków przestępstw wobec imigrantów, w tym 507 z użyciem siły, 78 podpaleń i siedem ofiar śmiertelnych.

W takich warunkach wszelkie wezwania o przyjazne przyjęcie imigrantów, zawarte w ostatnim rządowym raporcie o stanie państwa po zjednoczeniu, trafiają w próżnię. W opinii autorów raportu właśnie landy wschodnie powinny się szczególnie otworzyć na imigrantów, gdyż wyemigrowało z nich ponad 2 miliony młodych ludzi na Zachód, brakuje fachowców, lekarzy czy przedsiębiorców, co uniemożliwia rozwój gospodarczy na poziomie zachodnich landów. To wszystko teoria, wiele środowisk wschodnich Niemiec widzi w imigrantach wyłącznie zagrożenie dla własnej egzystencji.

Stąd ogromne poparcie dla AfD na wschodzie i doskonałe wyniki w ostatnich wyborach landowych w Berlinie i Meklemburgii, gdzie Alternatywa pokonała CDU.

– Schyłek Pegidy nie świadczy bynajmniej o zmianie nastrojów. Wielu przeciwników imigracji, islamu i muzułmanów nie musi już uczestniczyć w marszach Pegidy, mając do wyboru oddanie głosu na AfD – przekonuje prof. Patzelt. Coraz więcej zwolenników zdobywają hasła AfD w postaci zakazania budowy minaretów czy głośnych wezwań muezinów do modlitw, nie mówiąc już o zakazie strojów muzułmańskich dla kobiet zakrywających całe ciało.

Wszystko to dzieje się dziesięć lat po rozpoczęciu dialogu pomiędzy państwem i mniejszością muzułmańską oraz utworzenia Konferencji Islamskiej. Jest to swego rodzaju okrągły stół, który miał wypracować zasady harmonijnego współistnienia ok. 4-milionowej wspólnoty muzułmanów w Niemczech z resztą społeczeństwa.

– Pewne efekty są, ale znacznie poniżej naszych oczekiwań – tłumaczy „Rz” Ali Kizylkaya, były szef Rady Islamskiej, jednej z największych organizacji muzułmańskich w Niemczech. Ubolewa, że daleko jeszcze do przyznania islamowi takiego samego statusu, jakim cieszą się Kościoły chrześcijańskie oraz judaizm. Jednak kilka landów zdecydowało się na zawarcie z niektórymi wspólnotami muzułmańskimi specjalnych umów. Regulują prawa wyznawców islamu poprzez uznanie muzułmańskich świąt religijnych, muzułmańskiego pochówku czy budowy meczetów, a także – co niezwykle ważne – wprowadzenie nauki religii muzułmańskiej do szkół.

– Niemcy muszą zrozumieć, że islam nie jest zagrożeniem – mówi Kizylkaya. Nie nastąpi to prędko, jeżeli w ogóle.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1175
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1174