"Na naszym kontynencie dyktator więzi dziennikarzy i łamie swobody. Poprzez porwanie samolotu europejskich linii lotniczych, lecącego pomiędzy dwiema stolicami UE, w celu schwytania opozycyjnego dziennikarza, reżim Białorusi dopuścił się brutalnego ataku na podstawową i podzielaną przez wszystkich Europejczyków wartość jaką jest demokracja, ataku na wolność słowa oraz wolność prasy" - czytamy w komunikacie europejskich organizacji wydawców prasy EMMA/ENPA.
"Zdecydowanie potępiamy ten przestępczy akt wymierzony w wolność gwarantowaną wszystkim obywatelom przez konstytucję każdego demokratycznego kraju" - piszą autorzy komunikatu.
"Wzywamy przywódców Unii Europejskiej do okazania najwyższej stanowczości wobec reżimu, który nie waha się uciekać do piractwa, aby zagrozić podstawowym wolnościom, nawet poza swoimi granicami" - czytamy w dalszej części komunikatu.
"Wzywamy wszystkich wydawców prasy europejskiej, we wszystkich jej formach, oraz wszystkich dziennikarzy pracujących w Europie do zmobilizowania się w celu wspólnej obrony wolności słowa i wolności prasy" - apelują autorzy akcji.
"Porwanie i haniebne traktowanie dziennikarza zagraża nam wszystkim. Solidaryzujemy się z Romanem Protasiewiczem i żądamy jego natychmiastowego uwolnienia!" - czytamy w komunikacie.
Po wylądowaniu samolotu w Mińsku okazało się, że alarm bombowy był fałszywy. Władze Białorusi zatrzymały jednak jednego z pasażerów samolotu - opozycyjnego dziennikarza Ramana Pratasiewicza oraz towarzyszącą mu 23-letnią obywatelkę Rosji. Pratasiewicz był współtwórcą kanału Nexta, w ostatnich latach przebywał poza Białorusią - w Polsce i na Litwie.
W odpowiedzi na działania określane jako "rządowy terroryzm" lub "piractwo państwowe" podjęte przez Białoruś wobec cywilnego samolotu, UE podjęła decyzję o zakazie przelotów przez przestrzeń powietrzną Unii Europejskiej dla białoruskich linii lotniczych i uniemożliwieniu im dostępu do portów lotniczych na terenie UE.