Mowa o nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii autorstwa Ministerstwa Środowiska, która jest procedowana na wniosek Lasów Państwowych. W środę miał się nią zająć Senat. Nie stanie się tak z powodu koronawirusa.
Zmiana przepisów czasowo modyfikuje definicję drzewa energetycznego. Wszystko po to, by polski drzewny monopolista mógł sprzedawać do elektrowni zalegający na jego placach surowiec nieodebrany przez mierzących się z kryzysem kontrahentów, do którego zaczęły dobierać się szkodniki.
W opinii 31 organizacji, które zwróciły się do Senatu, sprawa może mieć jednak drugie dno i wywołać katastrofalne dla przyrody skutki.
Czytaj także: Zielona energia ze zwolnieniem z akcyzy
„Zmiana prawa niewątpliwie doprowadzi do dewastacji przyrody – wycinane pod pretekstem cięć sanitarnych i spalane będą drzewa martwe i zamierające, dziuplaste i biocenotyczne, czyli te, które nie są wartościowe z punktu widzenia produkcji surowcowej, ale bardzo ważne dla ochrony różnorodności biologicznej kraju" – zauważają autorzy pisma.