Są kompleksowe, czy też widzi pani potrzebę zmian? Jeśli chodzi ustawę z 2015 r., to oczywiście cieszy mnie, że poprawiły się wymagania co do warunków dobrostanowych zwierząt laboratoryjnych, gdyż np. zwiększyły się minimalne wymiary klatek. Jest tam też mowa o znalezieniu nowego opiekuna dla zwierząt po doświadczeniach. Ale ustawa to jedno, a jej egzekwowanie to drugie, więc mamy jeszcze wiele do zrobienia. Myślę, że temat adopcji zwierząt po doświadczeniach mógłby być w tej ustawie bardziej rozwinięty. Może to jest właśnie temat, którym się kiedyś zajmiemy. Jeśli chodzi o ustawę z 2002 r., to problem polega bardziej na jej egzekwowaniu i wdrażaniu w życie przepisów niż na tym, że czegoś w niej brakuje. Najgorsze jest to, że sprawy o znęcanie się nad zwierzętami albo w ogóle nie są wszczynane, albo są umarzane. Kiedy już dojdzie do jakiejś rozprawy, to często wyroki są wręcz śmieszne. Ludzie katują i zabijają zwierzęta, a dostają kilka miesięcy w zawieszeniu lub grzywnę w wysokości kilkuset złotych. Jak w ogóle ma się narodzić szacunek do zwierząt w takich okolicznościach? Jakby tego było mało, organizacje lub osoby prywatne, które walczą o te zwierzęta, często zderzają się ze ścianą i znieczulicą służb i systemu sprawiedliwości. Ja sama spotkałam się wręcz z wyśmianiem i bagatelizowaniem sprawy przez policję, gdy zgłaszałam przypadki znęcania się nad zwierzętami. Dopóki nie będzie surowych kar za takie czyny, a służby i sądy dalej będą pobłażać sprawcom, to nawet najlepiej napisana ustawa nic tu nie pomoże. Zasadniczą rolę odgrywa tutaj także edukacja społeczeństwa i uwrażliwianie ludzi na krzywdę zwierząt oraz problemy związane z ochroną środowiska. Jeżeli nadal będziemy utrwalać antropocentryczną wizję panowania nad światem, na którym zwierzęta i przyrodę traktujemy przedmiotowo, to los istot pozaludzkich się nie zmieni.
Lab Rescue przykłada wagę do znalezienia odpowiedzialnych opiekunów dla zwierząt. W jaki sposób weryfikujecie chętnych?
Dużo osób uważa, że lepiej uratować jak najwięcej zwierząt nawet kosztem ich komfortu i warunków, w jakich będą żyły. My jednak nie chcemy patrzeć na to tylko z perspektywy ilościowej, ale przede wszystkim – jakościowej. Wiadomo, że nie oczekujemy dla nich złotych klatek i willi, ale zależy nam na znalezieniu osób, które są w stanie zapewnić im chociażby podstawowe minimum. Każda osoba, która chce adoptować od nas zwierzę, musi wypełnić ankietę adopcyjną, w której znajdują się podstawowe pytania – o rozmiar klatki, żywienie, weterynarza, wybiegi. Dzięki temu sprawdzamy, czy kandydat na opiekuna ma odpowiednie warunki, ale też możemy w razie czego coś podpowiedzieć, doradzić lub zasugerować. Nie każdy od razu jest doświadczonym opiekunem zwierząt, dlatego duża część naszych działań to edukacja. Staramy się informować ludzi o podstawowych potrzebach zwierząt, żywieniu czy chorobach. Staramy się też zawsze być w kontakcie z adoptującymi, aby w razie czego im pomagać. Gdy osoba przejdzie już ankietę i ma gotowe lokum dla zwierzaka, umawiamy się na wideorozmowę przedadopcyjną, aby jeszcze ostatecznie zorientować się, czy jest na pewno gotowa, nie ma żadnych wątpliwości, pytań czy problemów. Wtedy możemy się umawiać na odbiór zwierzęcia.
Lab Rescue to także zapewnienie zwierzętom tymczasowego pobytu oraz transportu. Wymaga to pracy i zaangażowania wielu osób. W jaki sposób Lab Rescu pozyskuje wolontariuszy?
W Lab Rescue działa obecnie około dwudziestu osób. Część z nich pomaga w organizacji i koordynacji działań, ale większość oferuje po prostu domy tymczasowe. Trafiają do nich zwierzęta po opuszczeniu laboratorium, spędzają tam najpierw ok. dwóch tygodni na kwarantannie, a potem są przekazywane do domów stałych. Jest to dla nas bardzo ważna, a wręcz niezbędna forma pomocy. Bez tego trudno byłoby nam działać. Dużo ludzi zgłasza się do nas także, aby przewieźć zwierzaka z domu tymczasowego do jakiegoś miasta, w którym czeka na niego nowy opiekun. Każdy może dołożyć swoją cegiełkę do ratowania zwierząt z laboratoriów, do czego wszystkich zachęcamy i czekamy z otwartymi ramionami, jeśli ktoś chciałby się zaangażować.
Rozmawiała Zofia Brzezińska