Koniec z pieskim życiem - rozmowa z Zofią Pawelską, autorką inicjatywy Lab Rescue

Ludzie katują i zabijają zwierzęta, a dostają kilka miesięcy w zawieszeniu lub kilkaset złotych grzywny. Sprawy są bagatelizowane – mówi Zofia Pawelska, autorka inicjatywy Lab Rescue.

Publikacja: 17.08.2020 20:16

Koniec z pieskim życiem - rozmowa z Zofią Pawelską, autorką inicjatywy Lab Rescue

Foto: Adobe Stock

Jest pani autorką inicjatywy Lab Rescue, powstałej w 2016 r. w celu ratowania życia zwierząt laboratoryjnych. Jak ocenia pani te cztery lata działalności?

Zofia Pawelska: Był to intensywny czas, gdyż liczba zwierząt, które udało nam się uratować, przerosła nasze oczekiwania. Nigdy nie sądziłam, że tak szybko dobijemy do 2427 uratowanych! Równie budująca i zachęcająca do działania jest liczba osób, które zaangażowały się, aby nam pomóc, poświęcając swój czas i pomagając nam organizacyjnie i wspierając karmą i darami. Niezmiernie mnie cieszy także rosnąca liczba laboratoriów, które zgłaszają się do nas, by nawiązać współpracę. To znak, że zmienia się podejście ich pracowników do zwierząt. Niestety, wiele osób wciąż postrzega zwierzęta laboratoryjne jako „część wyposażenia" laboratorium. Myślę, że nasza inicjatywa pokazuje, że warto spojrzeć na nie jako na istoty, które zasługują na lepsze życie. Mówię o poprawie warunków dobrostanowych zwierząt laboratoryjnych oraz o zmniejszeniu ich liczby.

Czy w planach jest przekształcenie inicjatywy w fundację, co umożliwiłoby pozyskiwanie dodatkowych funduszy?

Przez kilka lat działaliśmy jako oddolna inicjatywa, ale teraz już czekamy na odpowiedź z Krajowego Rejestru Sądowego i mam nadzieję, że już niedługo zostaniemy oficjalnie fundacją. Otworzy nam to pole do nawiązywania szerszych, bardzo potrzebnych kontaktów.

Głównymi aktami prawnymi poświęconymi ochronie zwierząt w Polsce są ustawa o ochronie zwierząt z 2002 r. oraz ustawa o ochronie zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych lub edukacyjnych z 2015 r. Jak ocenia pani zawarte w nich uregulowania?

Są kompleksowe, czy też widzi pani potrzebę zmian? Jeśli chodzi ustawę z 2015 r., to oczywiście cieszy mnie, że poprawiły się wymagania co do warunków dobrostanowych zwierząt laboratoryjnych, gdyż np. zwiększyły się minimalne wymiary klatek. Jest tam też mowa o znalezieniu nowego opiekuna dla zwierząt po doświadczeniach. Ale ustawa to jedno, a jej egzekwowanie to drugie, więc mamy jeszcze wiele do zrobienia. Myślę, że temat adopcji zwierząt po doświadczeniach mógłby być w tej ustawie bardziej rozwinięty. Może to jest właśnie temat, którym się kiedyś zajmiemy. Jeśli chodzi o ustawę z 2002 r., to problem polega bardziej na jej egzekwowaniu i wdrażaniu w życie przepisów niż na tym, że czegoś w niej brakuje. Najgorsze jest to, że sprawy o znęcanie się nad zwierzętami albo w ogóle nie są wszczynane, albo są umarzane. Kiedy już dojdzie do jakiejś rozprawy, to często wyroki są wręcz śmieszne. Ludzie katują i zabijają zwierzęta, a dostają kilka miesięcy w zawieszeniu lub grzywnę w wysokości kilkuset złotych. Jak w ogóle ma się narodzić szacunek do zwierząt w takich okolicznościach? Jakby tego było mało, organizacje lub osoby prywatne, które walczą o te zwierzęta, często zderzają się ze ścianą i znieczulicą służb i systemu sprawiedliwości. Ja sama spotkałam się wręcz z wyśmianiem i bagatelizowaniem sprawy przez policję, gdy zgłaszałam przypadki znęcania się nad zwierzętami. Dopóki nie będzie surowych kar za takie czyny, a służby i sądy dalej będą pobłażać sprawcom, to nawet najlepiej napisana ustawa nic tu nie pomoże. Zasadniczą rolę odgrywa tutaj także edukacja społeczeństwa i uwrażliwianie ludzi na krzywdę zwierząt oraz problemy związane z ochroną środowiska. Jeżeli nadal będziemy utrwalać antropocentryczną wizję panowania nad światem, na którym zwierzęta i przyrodę traktujemy przedmiotowo, to los istot pozaludzkich się nie zmieni.

Lab Rescue przykłada wagę do znalezienia odpowiedzialnych opiekunów dla zwierząt. W jaki sposób weryfikujecie chętnych?

Dużo osób uważa, że lepiej uratować jak najwięcej zwierząt nawet kosztem ich komfortu i warunków, w jakich będą żyły. My jednak nie chcemy patrzeć na to tylko z perspektywy ilościowej, ale przede wszystkim – jakościowej. Wiadomo, że nie oczekujemy dla nich złotych klatek i willi, ale zależy nam na znalezieniu osób, które są w stanie zapewnić im chociażby podstawowe minimum. Każda osoba, która chce adoptować od nas zwierzę, musi wypełnić ankietę adopcyjną, w której znajdują się podstawowe pytania – o rozmiar klatki, żywienie, weterynarza, wybiegi. Dzięki temu sprawdzamy, czy kandydat na opiekuna ma odpowiednie warunki, ale też możemy w razie czego coś podpowiedzieć, doradzić lub zasugerować. Nie każdy od razu jest doświadczonym opiekunem zwierząt, dlatego duża część naszych działań to edukacja. Staramy się informować ludzi o podstawowych potrzebach zwierząt, żywieniu czy chorobach. Staramy się też zawsze być w kontakcie z adoptującymi, aby w razie czego im pomagać. Gdy osoba przejdzie już ankietę i ma gotowe lokum dla zwierzaka, umawiamy się na wideorozmowę przedadopcyjną, aby jeszcze ostatecznie zorientować się, czy jest na pewno gotowa, nie ma żadnych wątpliwości, pytań czy problemów. Wtedy możemy się umawiać na odbiór zwierzęcia.

Lab Rescue to także zapewnienie zwierzętom tymczasowego pobytu oraz transportu. Wymaga to pracy i zaangażowania wielu osób. W jaki sposób Lab Rescu pozyskuje wolontariuszy?

W Lab Rescue działa obecnie około dwudziestu osób. Część z nich pomaga w organizacji i koordynacji działań, ale większość oferuje po prostu domy tymczasowe. Trafiają do nich zwierzęta po opuszczeniu laboratorium, spędzają tam najpierw ok. dwóch tygodni na kwarantannie, a potem są przekazywane do domów stałych. Jest to dla nas bardzo ważna, a wręcz niezbędna forma pomocy. Bez tego trudno byłoby nam działać. Dużo ludzi zgłasza się do nas także, aby przewieźć zwierzaka z domu tymczasowego do jakiegoś miasta, w którym czeka na niego nowy opiekun. Każdy może dołożyć swoją cegiełkę do ratowania zwierząt z laboratoriów, do czego wszystkich zachęcamy i czekamy z otwartymi ramionami, jeśli ktoś chciałby się zaangażować.

Rozmawiała Zofia Brzezińska

W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"