Prezydent Krakowa mógł wydać w 2012 r. decyzję nakazującą czasowe odebranie właścicielom dziesięciu psów rasy briard, bo był to przypadek niecierpiący zwłoki – ocenił Naczelny Sąd Administracyjny.
Zgodnie z art. 7 ust. 3 ustawy z 1997 r. o ochronie zwierząt decyzję o ich czasowym odebraniu wydaje się w razie udowodnionego znęcania się, powodującego zagrożenie ich życia i zdrowia.
W momencie interwencji inspektorów Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, którzy w asyście policji weszli do mieszkania w śródmiejskiej kamienicy w Krakowie, było tam dziesięć psów przywiązanych łańcuchami do mebli. W opinii lekarsko-weterynaryjnej stwierdzono, że wszystkie były w złej kondycji fizycznej i psychicznej, wyniszczone i wygłodzone, chore.
Briardy przewieziono do schroniska, a wobec ich właścicieli – Andrzeja G. i trojgu osób z jego rodziny – wszczęto postępowanie karne o znęcanie się nad zwierzętami. Rodzina zaskarżyła do sądów administracyjnych decyzję o czasowym odebraniu psów.
Andrzej G. mający, jak sam oświadcza, 30 lat doświadczenia w hodowli briardów, oskarża TOZ o bezprawne działania. Nie widzi podstaw do zastosowania art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt. – Zajmowaliśmy się psami prawidłowo – deklaruje. – Odżywialiśmy je dobrą karmą i leczyliśmy weterynaryjnie. Ważyły mało, gdyż należały do mniejszych osobników tej rasy. Były kochane, miały właścicieli, a w schronisku padły już trzy psy z dziesięciu.