Sąd cywilny skontroluje łowieckie dyscyplinarki

Rozpatrując odwołanie od orzeczenia łowieckiego sądu dyscyplinarnego, sąd państwowy bada także dolegliwość kary.

Publikacja: 25.01.2013 07:50

To sedno wczorajszego wyroku Sądu Najwyższego (sygnatura akt: II CSK 170/12).

Polski Związek Łowiecki liczy ponad 100 tys. członków zrzeszonych w ok. 2,5 tys. kołach łowieckich, więc spory między jego członkami i działaczami nie należą do rzadkości, a część kończy się dyscyplinarkami. Niektóre trafiają do sądu powszechnego (cywilnego).

Ostatnio pojawiło się zamieszanie za sprawą wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który częściowo podważył umocowanie prawne sądownictwa Polskiego Związku Łowieckiego (wyrok TK z 6 listopada 2012 r., sygn. K 21/11).

Chociaż art. 34 pkt 6 prawa łowieckiego wymienia wśród zadań PZŁ prowadzenie dyscyplinarnego sądownictwa łowieckiego, nie zawiera postanowień regulujących to postępowanie, takich jak: delikt dyscyplinarny, sankcje, a uregulowanie tych kwestii przekazuje Krajowemu Zjazdowi PZŁ.

Ponieważ brakuje gwarancji proceduralnych na poziomie ustawowym, po wniosku rzecznika praw obywatelskich Trybunał uznał, że niekonstytucyjna jest regulacja prawa łowieckiego, która nie przewiduje dla członka PZŁ, któremu wymierzono sankcję dyscyplinarną inną niż utrata członkostwa w Związku lub w kole, prawa do odwołania do sądu państwowego.

Reklama
Reklama

Była i jest natomiast możliwość odwołania się do sądu w razie wykluczenia, utraty członkostwa w związku. To właśnie przytrafiło się Kornelowi K., szefowi jednego z kół łowieckich w woj. łódzkim, który skonfliktował się z władzami łowieckiego okręgu. Zarzucono mu m.in., że odmawiał zwołania nadzwyczajnego walnego zgromadzenia członków koła w wyznaczonym przez władze okręgu terminie. On natomiast twierdził, że było za mało na to czasu, krytykował też wyższe instancje i pisał do kolegów ze związku, by je krytykowali. W rezultacie usunięto go ze związku.

Gdy odwołał się do sądu cywilnego, domagając się ustalenia, że jego członkostwo cały czas istniało (wykluczenie było bezprawne), Sąd Okręgowy w Łodzi uznał, że nie ma on interesu prawnego w takim żądaniu, minęły bowiem trzy lata od wykluczenia i może się starać o przywrócenie członkostwa.

Z kolei sąd apelacyjny, choć dostrzegł interes w takim żądaniu (ciągłość członkostwa też ma wartość), powiedział, że sąd cywilny ma ograniczone kompetencje w takiej sprawie i nie może kontrolować samej wysokości, dolegliwości, rodzaju zastosowanej sankcji przez sąd dyscyplinarny. W efekcie pozew oddalił.

Pełnomocnicy: adwokat Jacek Skrzydło (po stronie powoda) oraz Paweł Gierzyński (po stronie PZŁ), skupili się przed Sądem Najwyższym na kwestii „ułomnego" statusu łowieckich sądów dyscyplinarnych, ale zeszła ona na boczny tor.

– Prawo do odwołania do sądu cywilnego należy rozumieć tak, że sąd ten ma prawo badać w pełni werdykt dyscyplinarny PZŁ, a także rodzaj kary. Inaczej kontrola ta byłaby iluzoryczna – powiedział w uzasadnieniu sędzia Sądu Najwyższego Dariusz Zawistowski.

To sedno wczorajszego wyroku Sądu Najwyższego (sygnatura akt: II CSK 170/12).

Polski Związek Łowiecki liczy ponad 100 tys. członków zrzeszonych w ok. 2,5 tys. kołach łowieckich, więc spory między jego członkami i działaczami nie należą do rzadkości, a część kończy się dyscyplinarkami. Niektóre trafiają do sądu powszechnego (cywilnego).

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Reklama
Sądy i trybunały
Coraz więcej wakatów w Trybunale Konstytucyjnym. Prawnicy mówią, co trzeba zrobić
Prawnicy
Prof. Marcin Matczak: Dla mnie to podważalny prezydent
Zawody prawnicze
Rząd zmieni przepisy o zawodach adwokata i radcy. Projekt po wakacjach
Matura i egzamin ósmoklasisty
Uwaga na świadectwa. MEN przypomina szkołom zasady: nieaktualne druki do wymiany
Podatki
Rodzic może stracić ulgi w PIT, jeśli dziecko za dużo zarobi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama