To sedno wczorajszego wyroku Sądu Najwyższego (sygnatura akt: II CSK 170/12).
Polski Związek Łowiecki liczy ponad 100 tys. członków zrzeszonych w ok. 2,5 tys. kołach łowieckich, więc spory między jego członkami i działaczami nie należą do rzadkości, a część kończy się dyscyplinarkami. Niektóre trafiają do sądu powszechnego (cywilnego).
Ostatnio pojawiło się zamieszanie za sprawą wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który częściowo podważył umocowanie prawne sądownictwa Polskiego Związku Łowieckiego (wyrok TK z 6 listopada 2012 r., sygn. K 21/11).
Chociaż art. 34 pkt 6 prawa łowieckiego wymienia wśród zadań PZŁ prowadzenie dyscyplinarnego sądownictwa łowieckiego, nie zawiera postanowień regulujących to postępowanie, takich jak: delikt dyscyplinarny, sankcje, a uregulowanie tych kwestii przekazuje Krajowemu Zjazdowi PZŁ.
Ponieważ brakuje gwarancji proceduralnych na poziomie ustawowym, po wniosku rzecznika praw obywatelskich Trybunał uznał, że niekonstytucyjna jest regulacja prawa łowieckiego, która nie przewiduje dla członka PZŁ, któremu wymierzono sankcję dyscyplinarną inną niż utrata członkostwa w Związku lub w kole, prawa do odwołania do sądu państwowego.