Walczą sami ze sobą. Jak wygląda kampania w gminach z jednym kandydatem

Mimo dodatkowego terminu w gminach z jednym kandydatem na wójta, burmistrza czy prezydenta nie pojawili się nowi chętni do startu w kwietniowych wyborach samorządowych. Ale te i tak muszą się odbyć, a kandydaci zdobyć co najmniej połowę oddanych głosów.

Publikacja: 03.04.2024 17:41

W ponad 400 gminach i miastach jest zaledwie jeden kandydat na włodarza

W ponad 400 gminach i miastach jest zaledwie jeden kandydat na włodarza

Foto: Adobe Stock

- Jeżeli nie ma się konkurencji kampania jest zdecydowania inna, zwłaszcza dla urzędującego wójta, ponieważ mieszkańcy znają nas – uważa Paweł Gregorczuk, wójt gminy Ruja w powiecie legnickim.

Przyznaje, że mimo braku konkurencji przedstawia realny program wyborczy na kolejne pięć lat i stawia na kontynuację zamierzonych celów i dalszą współpracę ze strażą pożarną, szkółką piłkarską, klubem sportowym, stowarzyszeniami, a także utrzymanie funduszu sołeckiego, czy dalszą rozbudową sieci kanalizacyjnej oraz remonty dróg powiatowych.

Wybory samorządowe 2024. W ponad 400 gminach jeden kandydat na wójta, burmistrza czy prezydenta

Do czwartku 14 marca, do godz. 16 komitety wyborcze mogły zgłaszać swoich kandydatów na wójtów burmistrzów, czy prezydentów. I zgłosiły. Tyle, że w ponad 400 gminach i miastach okazało się, że jest tam zaledwie jeden kandydat na włodarza.

W takim przypadku, podobnie jak w sytuacji gdyby nikt się nie zgłosił zgodnie z kodeksem wyborczym jest wydłużony termin.

Właściwa terytorialnie gminna komisja wyborcza niezwłocznie wezwie, przez rozplakatowanie obwieszczeń, do dokonania dodatkowych zgłoszeń.

W takim przypadku termin zgłaszania kandydatów ulega przedłużeniu o pięć  dni, licząc od dnia rozplakatowania ogłoszeń w tej sprawie komisji wyborczej.

Czytaj więcej

Kuszenie wyborców wizją bezpłatnej komunikacji miejskiej. Czy to zadziała?

I chociaż ten termin też minął, chętni się nie pojawili. - W przedłużonym terminie nigdzie nie zgłoszono dodatkowego kandydata – poinformowała nas Iga Pawełczyk z kieleckiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego.

Podobnie było w innych województwach. - W żadnej z gmin, w której ogłoszono informację o dodatkowym terminie na zgłaszanie kandydatów na wójta czy burmistrza, nie zgłoszono drugiego kandydata – mówi Małgorzata Brach z delegatury KBW we Wrocławiu.

– Informuję, że do żadnej z 15 gmin z zakresu właściwości Delegatury w Łodzi, w których zgłoszono po jednym kandydacie na wójta, burmistrza, prezydenta miasta w dodatkowym terminie nie dokonano dodatkowych zgłoszeń – przekazała nam Agnieszka Modliborska z łódzkiej delegatury KBW.

Podobnie było w Krakowie. – Ostatni kandydaci zgłosili się 14 marca 2024, a więc w ostatnim dniu na przyjmowanie terminowe zgłoszeń, a  później, po tym terminie nikt się nie zgłosił – przekazał nam Andrzej Ślęczek z krakowskiej delegatury KBW.

Konkurenci obawiają się porażki? „Poparcie blisko 84 proc. głosujących może odstraszać potencjalnych kandydatów”

Niespełna 50 tys. Ciechanów jest jednym z większych miast, gdzie w wyborach na prezydenta będzie startowała tylko jedna osoba – urzędujący prezydent Krzysztof Kosiński.

Rządzi miastem od dwóch kadencji, od 2014 roku. - Brak konkurentów to efekt powszechnej pozytywnej oceny mieszkańców, co do zmian, które zaszły i zachodzą w Ciechanowie – uważa prezydent Kosiński.

Jego zdaniem mieszkańcy widzą wielką liczbę zrealizowanych inwestycji oraz tych jeszcze trwających. - Już w 2018 roku przy trzech innych konkurentach zdobyłem poparcie blisko 84 proc. głosujących, więc to również może odstraszać potencjalnych kandydatów. Kampania na pewno jest inna, bo zawsze były debaty kandydatów na funkcję prezydenta, a teraz trudno debatować z kimś, kto nie istnieje. Skupiam się na działaniach profrekwencyjnych, tak aby mieszkańcy nie odpuścili sobie tych wyborów, twierdząc, że wszystko jest przesądzone – mówi Krzysztof Kosiński.

Podobna sytuacja jest w gminie Grębocice na Dolnym Śląsku. Tam wójtem od  listopada 2002 roku jest Roman Jabłoński.

- Brak kontrkandydata w wyborach w wyborach może być spowodowany faktem pozytywnej oceny mojej pracy przez okres sprawowania mandatu. Jest to moje przypuszczenie – uważa wójt Jabłoński.

Jego zdaniem brak innych kandydatów nie powinien wpływać na kampanię wyborczą. - W trakcie mojej kampanii odwiedziłem wszystkie sołectwa przedstawiając zamierzenia na kolejne pięć lat, jednocześnie prosząc o poparcie w wyborach – mówi wójt Grębocic.

Kampania bez banerów. „Potencjalni konkurenci przeanalizowali swoje szanse”

Mrozy to dawna mazowiecka wieś. Była znana już w XVI wieku pod nazwą Grozy. Na początku XX wieku zasłynęła jako letnisko i uzdrowisko, a 10 lat temu uzyskała prawa miejskie.

W tym roku miasto świętuje 350.rocznicę powstania. Wójtem, a obecnie burmistrzem od 1997 roku jest Dariusz Jaszczuk, który walczy o kolejną kadencję.

- Brak konkurencji w mojej ocenie wynika z udanej mijającej kadencji 2018-2024, w trakcie której zrealizowano wiele ważnych programów społecznych oraz inwestycji dobrze ocenianych przez mieszkańców. Myślę, że potencjalni konkurenci przeanalizowali swoje szanse szczególnie w kontekście obecnie prowadzonych spraw oraz wyników poprzednich wyborów i odpuścili. Jestem przekonany, że gdyby były istotne słabości w mojej pracy lub krążące opinie niezadowolenia, chętni by się znaleźli – uważa burmistrz Jaszczuk.

Czytaj więcej

Problemy widać z daleka? Kim są zamiejscowi kandydaci w wyborach samorządowych

Dodaje, że zawsze powtarza, że najskuteczniejsza kampania jest wtedy gdy od następnego dnia po wygranych wyborach solidnie i z pełnym zaangażowaniem  wykonuje się swoje codzienne obowiązki, a kolejne wybory są oceną pracy urzędującego burmistrza.

- Oczywiście, zawsze przedstawiam plan zadań na następną kadencję w formie ulotki jednocześnie przedstawiającej komitet wyborczy, ale plakatów czy  banerów nie wywieszam – opowiada burmistrz Mrozów.

Podkreśla, że zawsze namawia mieszkańców do udziału w wyborach, bo chce przede wszystkim poznać ocenę swojej pracy przez jak największą ilość wyborców.

- Poza tym duża frekwencja wpływa na trafniejsze wybory do rad gminnych, powiatowych i wojewódzkich. Oczywiście zakładam, że startując bez konkurencji uzyskam bez problemu ponad 50 proc. ważnie oddanych głosów. Gdyby było inaczej, to do wyborów przez Radę Miejską w ogóle nie przystąpię. Bo jeśli urzędujący burmistrz nie ma akceptacji połowy głosujących to znaczy, że jego praca jest poważnie nieakceptowana i jest to sygnał, że trzeba miejsce zwolnić innym – zapowiada burmistrz Mrozów.

Inwestycje przemawiają za wójtem. Mieszkańców przyjmuje zawsze, gdy jest w urzędzie

Pierwsze wzmianki o terenach gminy Ruja z Dolnego Śląska pochodzą z 1220 roku. Odnotowano wówczas imię właściciela jednego z majątków - rycerza Dirsco, od imienia którego powstała nazwa wsi Dzierżkowice. Wieś Rogoźnik w 1254 r. była własnością biskupa, 30 lat później przeszła do dóbr książęcych. Legenda głosi, że w pałacu w Rogoźniku stacjonował Napoleon wracając z Rosji.

Od niemal 10 lat wójtem gminy Ruja jest Paweł Gregorczuk, który teraz walczy o trzecią kadencję. Nie ma konkurencji.

- Moim zdaniem fakt, iż nie mam konkurencji spowodowany jest ilością inwestycji realizowanych w każdej miejscowości, które są społecznie bardzo ważne to jest sieci kanalizacyjne, sala sportowa oraz drogi gminne i powiatowe, remonty świetlic itp. – wylicza wójt Gregorczuk.

Czytaj więcej

Wybory samorządowe 2024. Kampania mocno w cieniu spraw krajowych

Dodaje, że dzięki pozyskanym środkom z Polskiego Ładu uda się wyremontować około 90 proc. gminnych dróg w gminie.

- Jesteśmy na etapie realizacji, kilka miejscowości ma wyremontowane już wszystkie gminne drogi. Teraz będziemy ogłaszać przetarg na remont dróg powiatowych łącznie zostanie wyremontowanych prawie 10 km dróg powiatowych – mówi wójt.

Jego zdaniem ważnym aspektem również jest otwarty urząd, a mieszkańców przyjmuje zawsze, gdy jest w urzędzie. - Nastawienie pracowników również jest bardzo przyjazne i pomocne zwłaszcza że w małej gminie wszyscy dobrze się znamy. Warto zwrócić uwagę, że dzięki programom rządowym w roku 2024 mamy rekordowy budżet około 42 milionów zł, gdzie w poprzednich latach było około 20 mln zł – zauważa wójt.

Aby jedyny kandydat został wójtem, burmistrzem czy prezydentem, musi 7 kwietnia uzyskać więcej niż połowę ważnie oddanych głosów. W przeciwnym razie wyboru włodarza gminy dokona rada gminy bezwzględną większością głosów ustawowego składu rady w głosowaniu tajnym.

- Jeżeli nie ma się konkurencji kampania jest zdecydowania inna, zwłaszcza dla urzędującego wójta, ponieważ mieszkańcy znają nas – uważa Paweł Gregorczuk, wójt gminy Ruja w powiecie legnickim.

Przyznaje, że mimo braku konkurencji przedstawia realny program wyborczy na kolejne pięć lat i stawia na kontynuację zamierzonych celów i dalszą współpracę ze strażą pożarną, szkółką piłkarską, klubem sportowym, stowarzyszeniami, a także utrzymanie funduszu sołeckiego, czy dalszą rozbudową sieci kanalizacyjnej oraz remonty dróg powiatowych.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczności lokalne
Pierwsi wyborcy głosują już w wyborach samorządowych 2024. Korespondencyjnie
Społeczności lokalne
Nie ma cię w rejestrze? Nie będziesz mógł głosować w wyborach samorządowych
Społeczności lokalne
Familijny samorząd. Gdzie w wyborach samorządowych 2024 startują całe rodziny?
Społeczności lokalne
Poczuć siłę dobra. Gdzie odbędą się świąteczne śniadania dla potrzebujących?
Społeczności lokalne
Problemy widać z daleka? Kim są zamiejscowi kandydaci w wyborach samorządowych
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?