Pierwsza rozprawa ws. postrzelonego operatora odroczona. Oskarżony nie stawił się przed sądem

20 grudnia przed sądem rejonowym dla Warszawy Woli miała odbyć się pierwsza rozprawa w sprawie Petro Aleksowskiego – operatora, który został postrzelony podczas kręcenia filmu promocyjnego dla serwisu Showmax. 21 grudnia mijają dwa lata od wypadku, który zmienił jego życie i zmusił do znalezienia innej pracy. Proces jeszcze nie ruszył.

Aktualizacja: 21.12.2018 13:15 Publikacja: 21.12.2018 13:08

Pierwsza rozprawa ws. postrzelonego operatora odroczona. Oskarżony nie stawił się przed sądem

Foto: materiały prasowe

Postępowanie karne toczy się z art. 156 kk. §2kk, czyli w kierunku nieumyślnego spowodowania ciężkiego kalectwa w zbiegu z art. §1 pkt.2kk w zw. z art.11§2kk.

Prawie dwa lata temu na lotnisku na warszawskim Bemowie powstawały ujęcia do filmu „Czerwony punkt” w reżyserii Patryka Vegi. Sensacyjny film krótkometrażowy promował start serwisu streamingowego Showmax. W jednym z ujęć policjant, w którego wcielał się były żołnierz GROM (oskarżony w tej sprawie Ireneusz Sz.), miał celować z broni w stronę kamery i upozorować strzał. Dziś nie stawił się na rozprawie.

Sędzia poinformowała, że oskarżonego nie udało się zawiadomić o jej terminie. Sąd nie dostał potwierdzenia, czy ostatnie z wysłanych zawiadomień w ogóle do niego dotarło. Nie powiodły się też liczne próby skontaktowania się z nim telefonicznie.

- To sytuacja bardzo niekorzystna dla pokrzywdzonego, Petro Aleksowskiego, bo mijają już dwa lata od zdarzenia, a nawet nie rozpoczął się proces - powiedział mi dziś w sądzie radca prawny Sylwester Nowakowski z kancelarii Nowakowski & Sławek reprezentujący operatora. 

21 grudnia 2016 roku Petro Aleksowski stał na wysięgniku i kręcił ujęcie helikoptera, w którym siedziało kilku byłych żołnierzy. W pewnym momencie żołnierz strzelił naprawdę. Nie ślepakiem, ale pociskiem własnej roboty. Do dziś nikt nie potrafi wytłumaczyć, jak to możliwe. Ostry pocisk roztrzaskał operatorowi kość w udzie. Petro dostał jednorazową, niewielką wypłatę z odszkodowania; od producenta filmu firmy Opus Film nie mógł go uzyskać, ponieważ nie była ona ubezpieczona od użycia broni i amunicji na planie. 

- Sprawa jest ciekawa także pod kątem zapewnienia bezpieczeństwa na planie filmowym. Można powiedzieć, że Polska wypadkiem stoi. A w polisach ubezpieczeniowych jest często tyle wyjątków, że w takiej sytuacji, jak ta, trudno ubiegać się o odszkodowanie – zauważa Sylwester Nowakowski. 

Nieco ponad pół roku po wypadku darowiznę na leczenie Petro otrzymał od reżysera - Patryka Vegi. W zbieraniu środków na rehabilitację pomagali mu przyjaciele mu wpłacający 1 proc. podatku. 

Petro po kilku operacjach poruszał się na wózku inwalidzkim, później przy pomocy balkonika. Dziś chodzi o kulach. Powiedział, że utrzymuje się, koloryzując filmy w telewizji. Praca operatora na razie jest niemożliwa.

Powrót do sprawności nie oznacza, że nie odczuwa już bólu. Niektórych odłamków pocisku lekarzom z nogi nie udało się wydobyć. Oprócz kosztów rehabilitacji, które Petro musi ponieść, pozostał wielki koszt psychiczny – trudności z chodzeniem i żal za zniszczenie jego planów. Konsekwencją wypadku są również ochłodzone relacje z częścią kolegów ze środowiska filmowego. Wiele osób od sprawy wolało trzymać się z daleka. Poza tym – jak powiedział - jest też irytacja i zmęczenie, które są z nim codziennie od dwóch lat. 

Kancelaria Nowakowski & Sławek prowadzi też drugą sprawę przeciwko firmie Opus Film i oskarżonemu w procesie karnym Ireneuszowi Sz. Operator na drodze cywilnej będzie domagał się zadośćuczynienia, odszkodowania i renty. 

Społeczeństwo
Repatriacje: więcej pieniędzy, ale tylko dla polskich zesłańców
Społeczeństwo
Kolejny incydent w szpitalu. „Agresywny i wulgarny pacjent”
Społeczeństwo
Władysław Kosiniak-Kamysz w Dniu Flagi: Bądźmy dumni z Biało-Czerwonej
Społeczeństwo
Cudzoziemcy na potęgę kupują mieszkania w Polsce. Zachęcił ich kredyt 2 procent
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Społeczeństwo
Nie żyje Sławomir Wałęsa. Syn byłego prezydenta miał 52 lata
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne