Postępowanie karne toczy się z art. 156 kk. §2kk, czyli w kierunku nieumyślnego spowodowania ciężkiego kalectwa w zbiegu z art. §1 pkt.2kk w zw. z art.11§2kk.
Prawie dwa lata temu na lotnisku na warszawskim Bemowie powstawały ujęcia do filmu „Czerwony punkt” w reżyserii Patryka Vegi. Sensacyjny film krótkometrażowy promował start serwisu streamingowego Showmax. W jednym z ujęć policjant, w którego wcielał się były żołnierz GROM (oskarżony w tej sprawie Ireneusz Sz.), miał celować z broni w stronę kamery i upozorować strzał. Dziś nie stawił się na rozprawie.
Sędzia poinformowała, że oskarżonego nie udało się zawiadomić o jej terminie. Sąd nie dostał potwierdzenia, czy ostatnie z wysłanych zawiadomień w ogóle do niego dotarło. Nie powiodły się też liczne próby skontaktowania się z nim telefonicznie.
- To sytuacja bardzo niekorzystna dla pokrzywdzonego, Petro Aleksowskiego, bo mijają już dwa lata od zdarzenia, a nawet nie rozpoczął się proces - powiedział mi dziś w sądzie radca prawny Sylwester Nowakowski z kancelarii Nowakowski & Sławek reprezentujący operatora.
21 grudnia 2016 roku Petro Aleksowski stał na wysięgniku i kręcił ujęcie helikoptera, w którym siedziało kilku byłych żołnierzy. W pewnym momencie żołnierz strzelił naprawdę. Nie ślepakiem, ale pociskiem własnej roboty. Do dziś nikt nie potrafi wytłumaczyć, jak to możliwe. Ostry pocisk roztrzaskał operatorowi kość w udzie. Petro dostał jednorazową, niewielką wypłatę z odszkodowania; od producenta filmu firmy Opus Film nie mógł go uzyskać, ponieważ nie była ona ubezpieczona od użycia broni i amunicji na planie.