Społeczeństwo wiedzy

Przeważająca część naszego społeczeństwa – szczęśliwa z powodu odzyskania przez nas pełnej narodowej podmiotowości – ma nieodparte uczucie nieskutecznego wykorzystywania danej nam przez historię szansy. Część z nas przypisuje ów niedosyt głównie niemożności przezwyciężenia demonów okresu sprzed transformacji – mielibyśmy jako społeczeństwo ciągle tkwić w mentalnych okowach realnego socjalizmu.

Aktualizacja: 14.06.2008 02:20 Publikacja: 14.06.2008 02:19

Red

Jest w tym z pewnością dużo racji, ale nie powinno być żadnych wątpliwości, że istnieje także inna ważna przyczyna naszych rozczarowań. Przyczyną tą jest brak przekonywającego modelu modernizacji państwa. Nie nadążamy za przemianami, którym podlega dzisiejszy świat – dynamika tego procesu odkrywa z całą bezwzględnością nasze zupełne nieprzygotowanie do podejmowania wyzwań – właśnie teraz decydujących o tym, jaki będzie nasz polski los za 10 i 20 lat.

Po pierwsze, potrzebny jest nam ponadsektorowy model rozwoju. Żadna modernizacyjna reforma wprowadzona w jednym tylko sektorze życia publicznego, bez osadzenia jej w szerokim kontekście polityki całego państwa, nie przyniesie oczekiwanych rezultatów. Proponowane od lat przez poszczególnych ministrów reformy są z reguły odbierane jako nieprzekonywające i wywołują gwałtowny, często nieracjonalny sprzeciw.Przykładem mogą być zapowiedziane ostatnio zmiany w systemie szkolnictwa wyższego i nauki – wiele z nich jest absolutnie niezbędnych, ale brak wiarygodnego politycznego wskazania na miejsce tego sektora w modelu rozwoju kraju wywołuje przesadnie złośliwe reakcjei skojarzenia ze zmianą kierunku mieszania herbaty bez dosypywania cukru.Czyż nie jest zastanawiające, że nikt u nas od lat w odpowiedzialny sposób nie zajął się na kanwie programu budowy autostrad (skądinąd zupełnie nieudanego) rozpatrzeniem dylematu rozwojowego pod nazwą „autostrada czy infostrada”? Może warto byłoby przeliczyć, ile kilometrów planowanych autostrad należałoby zastąpić tańszymi drogami szybkiego ruchu, aby za zaoszczędzone środki można było zapewnić wszystkim mieszkańcom kraju dostęp do szerokopasmowego Internetu?

Wynik takiej analizy byłby zdumiewający – czas wreszcie zacząć takie ponadsektorowe analizy. Tylko kto miałby to zrobić – w kraju, w którym za normalne uznaje się nieistnienie jakiegokolwiek narodowego centrum studiów strategicznych?!

Po drugie, potrzebna nam jest krytyczna refleksja nad dominującym modelem kultury. Nie miejmy złudzeń – milczące przyzwolenie na narastający rozdział pomiędzy kulturą masową, prostacką pseudohumanistyką i agresywną, często powierzchowną i nieobiektywną publicystyką polityczną z jednej strony, a współczesnym światem nauk ścisłych i przyrodniczych z drugiej – jest poważnym zagrożeniem dla rozwoju.

Efektem tego jest, że w opiniotwórczych kręgach towarzyskich nieznajomość ostatnich wyczynów któregoś z niezasłużenie popularnych polityków, brak zdania w sprawie ostatniego konkursu piosenki europejskiej bądź brak zainteresowania buddyzmem w wersji zen jawi się jako niezmywalna hańba, podczas gdy nierozumienie znaczenia terminów takich jak nanotechnologia czy genomika budzi aprobujące uśmiechy.

Dlaczego w Polsce niemożliwa jest szeroka dyskusja na temat sposobów nauczania w szkole biologii, fizyki czy informatyki, a możliwa jest taka debata, na najwyższym poziomie emocjonalnym, dotycząca kanonu lektur szkolnych?

Innym przykładem tego zjawiska jest szybko podjęta decyzja o budowie muzeum sztuki nowoczesnej w najlepszym miejscu Warszawy – nie widać za to najmniejszych oznak sukcesu w trwających od lat wysiłków wielu osób na rzecz stworzenia muzeum historii naturalnej. Miejsca wyjaśniającego w atrakcyjny sposób obecność żubrów w Białowieży, ukształtowanie Półwyspu Helskiego, pochodzenie jezior mazurskich czy znaczenie dbałości o bioróżnorodność dla przetrwania gatunku ludzkiego.

Po trzecie, zmian wymaga nasz system edukacyjny. Nie zauważamy w Polsce, że dzisiaj najważniejsza rywalizacja na świecie toczy się o ludzkie umysły – stwarzanie szans rozwoju najzdolniejszym własnym obywatelom i przyciąganie talentów z zagranicy. Nie sprzyja temu fakt, że powszechność edukacji uczelnianej i żywiołowy jej rozwój w istotnym stopniu obniżyły jej poziom. Szkoły cierpią przy tym na syndrom instrumentalizacji wiedzy, wedle którego wszystko musi zmierzać do jakiegoś celu praktycznego – tak jakby wiedza sama w sobie takim celem nie była!

Ważnym elementem zmian edukacyjnych jest stworzenie warunków do powszechnego kształcenia ustawicznego – ciekawie zaprojektowanego i dostępnego dla wszystkich zainteresowanych. Osoby odpowiedzialne za edukację muszą także być świadome zmian, jakie już niebawem wywoła w tym obszarze rozwój technologii teleinformatycznych. Globalny zasięg konkurencji oraz nieuchronne naruszenie tradycyjnej zasady jedności miejsca i czasu edukacji na kampusie uniwersyteckim (upowszechnianie edukacji na odległość, wielokrotne w trakcie studiów zmiany uczelni) postawi uczelnie przed zupełnie nowymi wyzwaniami.

Po czwarte, sektor badań naukowych musi się stać wreszcie tym, czym w nowoczesnym państwie być musi – znaczącym elementem wizerunku Polski na arenie międzynarodowej, atrakcyjną ofertą pracy dla najzdolniejszych absolwentów, kuźnią ekspertów niezbędnych do podejmowania racjonalnych decyzji przez administrację, miejscem pozyskiwania innowacyjnych propozycji dla gospodarki. Chroniczne niedofinansowanie sektora badań i rozwoju w Polsce w okresie transformacji wywołało liczne jego słabości czy wręcz patalogie. Najzdolniejsi tracą zainteresowanie podjęciem kariery badawczej, dramatycznie zmniejsza się grupa naukowców mających ambicje i możliwości prowadzenia badań na najwyższym światowym poziomie.Po piąte, całkowicie odmiennie spojrzeć należy na problematykę innowacyjności. W Polsce nie ma spójnego modelu wprowadzania innowacji na rynek – efekty znamy wszyscy. Przy obecnym rozumieniu, a raczej nierozumieniu u nas tego niezwykle skomplikowanego procesu gospodarczego szybkie stworzenie takiego modelu wydaje się wręcz niemożliwe. Słabości polskiej innowacyjności są dobitnym przykładem naszej dotychczasowej niezdolności do budowania polityk ponadsektorowych. Nie pomogą tu, wbrew naiwnym oczekiwaniom, same tzw. stosowane badania naukowe, sprawa wykracza także daleko poza tradycyjnie rozumianą politykę gospodarczą. Niezbędna jest natomiast synergia tworzona przez pozytywny klimat i politykę wspierania kreatywnej przedsiębiorczości (także w szkołach), uelastycznienie rynku pracy, akceptację rynkowego charakteru procesów innowacyjnych (z jedynym wyjątkiem dla mądrze adresowanej pomocy publicznej w początkowym okresie tworzenia nowych produktów lub opracowywania nowych procesów), proinnowacyjne regulacje rynku (w szczególności sprzyjające innowacyjnym pomysłom prawo zamówień publicznych), skuteczne rozwiązania w zakresie całkowicie u nas zaniedbanej polityki ochrony własności intelektualnej, systemową informatyzację administracji publicznej i tych sektorów, które gwarantują szybki zwrot nakładów (e-zdrowie, e-biznes).

Czy istnieje wspólny mianownik dla powyższych wyzwań? Tak, jest nim przekonanie, że termin „społeczeństwo wiedzy” nie jest sloganem, jak chcieliby jego krytycy, lecz absolutnie realną rzeczywistością. Istnieją niezmierzone pokłady wiedzy, które musimy uczyć się coraz lepiej rozpoznawać, pozyskiwać, przechowywać, przetwarzać, upowszechniać i chronić. Najcenniejsza jest jednak wiedza nowa – tworzona w dobrze zorganizowanym procesie różnorodnych prac badawczych i rozwojowych. W dłuższej perspektywie nie ma dla nas żadnej innej alternatywy jak tylko postawienie na skuteczne wykorzystywanie istniejącej – i kreatywne tworzenie nowej wiedzy.

Autor jest prezesem Polskiej Akademii Nauk

17 maja w Warszawie odbył się III Kongres Obywatelski pod hasłem „Jaka modernizacja Polski?”. Organizatorem Kongresu był Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową. Zgromadził ok. 900 osób z różnych środowisk, pokoleń i części Polski. Był jednocześnie otwarciem całorocznej debaty „Polska 3 x 20”, której intencją jest porównanie ostatnich 20 lat z okresem dwudziestolecia międzywojennego oraz spojrzenie 20 lat wprzód, do roku 2030. Prezentujemy wystąpienia podsumowujące jego obrady

Jest w tym z pewnością dużo racji, ale nie powinno być żadnych wątpliwości, że istnieje także inna ważna przyczyna naszych rozczarowań. Przyczyną tą jest brak przekonywającego modelu modernizacji państwa. Nie nadążamy za przemianami, którym podlega dzisiejszy świat – dynamika tego procesu odkrywa z całą bezwzględnością nasze zupełne nieprzygotowanie do podejmowania wyzwań – właśnie teraz decydujących o tym, jaki będzie nasz polski los za 10 i 20 lat.

Pozostało 93% artykułu
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie