Gazeta zamieściła na pierwszej stronie reportaż o polskich robotnikach budowlanych pracujących przy budowie fabryki Borealis w miejscowości Steungsund. - Czujemy się jak istoty niższego rzędu - mówi jeden z Polaków. Mieszkają po trzech na 11 metrach kwadratowych. Polacy porównują swoje warunki mieszkaniowe, do tych, które im oferowano, gdy pracowali w Finlandii, Islandii czy Irlandii. Najgorzej jest w Szwecji. - Pokoje to małe klatki - ocenia jeden z robotników. Trudno w nich się zrelaksować po 14 godzinnym (łącznie z dojazdami) dniu pracy.
Budowlańcy nie maja do dyspozycji nawet normalnej kuchni, gdzie mogli by robić posiłki. Są w pięćdziesięciu zmuszeni dzielić się jedną kuchenką z dwiema płytkami. Warunki do prania też są poniżej krytyki. Mają dla nich wszystkich udostępnione tylko dwie pralki.
Według dziennika, polscy pracownicy najczęściej zatrudniani są najwyżej na 180 dni. Po tym okresie wymienia się ich na inną załogę ze względów podatkowych.
Gazeta porównuje sytuacje polskich pracowników z losem robotników szwedzkich zatrudnionych przy kładzeniu szyn czy budowaniu elektrociepłowni w XIX w. Praca była wówczas niezwykle ciężka i ryzykowna. Robotników tak jak teraz naszych rodaków lokowano w pozbawionych właściwych warunków higienicznych barakach. O złych warunkach higienicznych w barakach gdzie mieszkają pracownicy Borealis „Göteborsposten” donosiła już wcześniej. W sprawie interweniowały związki zawodowe budowlanych, co doprowadziło do poprawy sytuacji. Niezałatwiony jest jednak np. problem z wodą w miejscu pracy.
Związki podjęły się też zbadania warunków, na jakich zatrudnieni są pracownicy.